Wideo, bramki i skróty z ekstraklasy w serwisie Ekstraklasa.tv ?
Andrzej Juskowiak: Powodów jest wiele. Jednym z nich mogły być mecze w Lidze Europejskiej. Lech nie był dostatecznie skupiony na ekstraklasie. Niefortunny był termin meczu towarzyskiego z Borussią Dortmund, który odbył się tuż przed najważniejszymi spotkaniami w lidze. Jeśli Lech zdobyłby Puchar Polski, to nie byłoby takiego ciśnienia i mecz z Borussią byłby fajnym świętem. A tak to wszystko wyszło źle i na niekorzyść zawodników. Ale patrząc na sprawę z szerszej perspektywy, należy się zastanowić, czy zmiana trenera była słusznym posunięciem.
- Jak widzimy ta zmiana nie wyszła Lechowi na lepsze. Problemem mógł być sposób prowadzenia zespołu. Trener Bakero postawił przede wszystkim na obronę. Lech traci mało bramek, ale żeby wygrywać trzeba grać ofensywnie. A zespół miał olbrzymie kłopoty ze stwarzaniem sobie sytuacji strzeleckich. Bakero nie miał na to pomysłu.
- Artjoms Rudnevs zastąpił Roberta Lewandowskiego w strzelaniu bramek, ale w wypracowywaniu okazji już nie. W ekstraklasie nie ma żadnej asysty. Nie jest tak uniwersalnym napastnikiem jak Robert. Widać też, ile drużyna straciła po odejściu Sławka Peszki - skrzydła pracowały bardzo słabo. Ale jak mówię - wykonawcy są temu winni tylko częściowo. Wpływ na to miało też ultradefensywne ustawienie trenera Bakero.
- Ten trener nie nadaje się do tego klubu, bo ma inną filozofię prowadzenia zespołu. Lech zawsze grał ofensywnie, zdobywał dużo bramek. Oczywiście kosztem ryzyka z tyłu, ale i tak wychodził na plus. Włodarze klubu muszą się zastanowić, bo styl gry jest bardzo ważny, a jeśli on jest kiepski, a do tego brak wyników, to rozczarowani kibice mogą mniej chętnie przychodzić na stadion. A to będzie miało wpływ na finanse. Moim zdaniem jest olbrzymi znak zapytania przy nazwisku Bakero. Uważam, że pół roku pod wodzą Hiszpana to był czas stracony.
- Nie widziałem w lidze żadnego meczu, po którym mogłem powiedzieć, że Lech grał dobrze, a przegrał niefartownie. Nie, ta drużyna przegrywała, bo nie potrafiła dyktować warunków gry, tak jak rok temu, kiedy zdobywaliśmy mistrzostwo Polski. Teraz to był przyczajony zespół, czekający na to, co zrobi rywal. Weźmy choćby pucharowy mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała - Lech oddał inicjatywę pierwszoligowej drużynie i to grając na własnym boisku! Trener Bakero przecenia znaczenie szczęścia w futbolu, za często o nim mówi. Na wszystko, także na to szczęście, trzeba sobie zapracować.
- To już dla mnie kompletny kit. Te wszystkie kontakty itd. Po to są skauci w klubie, żeby zajmować się takimi rzeczami. A nie są nimi od dziś, więc też mają znajomości. Pamiętam, że trener Zieliński nakreślił wyraźny plan, jakiego zawodnika o jakich parametrach na każdej pozycji trzeba szukać. I skauci powinni to robić. Jeśli teraz na Bułgarską będą trafiali zawodnicy, bo po prostu polecili ich Bakero jego koledzy, to jest to trochę chore. I po co w ogóle w takim razie dział skautingu?
- Znając realia, w których poruszają się włodarze Lecha - ściągnięcie tu Skorży jest bardzo możliwe. Pamiętam zeszłoroczny wywiad z właścicielem klubu Jackiem Rutkowskim, który w momencie wywalczenia przez nas mistrzostwa, powiedział, że z trenerem Skorżą na pewno będzie jeszcze pracował [wcześniej zatrudniał go w Amice Wronki - przyp.red.]. Jestem w stanie to sobie wyobrazić, że wspólne kontakty, znajomości sprawią, że ten człowiek tutaj wyląduje.
- Trener Skorża nie potwierdził klasy trenerskiej w Legii, ale wpływ na to mogło mieć otoczenie. Być może wśród ludzi, których dobrze zna, byłoby mu łatwiej o sukces?
Jose Mari Bakero zostanie Dan Petrescu? Za drogi