Wiara Lecha grozi sądem po zadymie w Gdańsku

113 kiboli Lecha Poznań zatrzymano w trakcie zamieszek przed niedzielnym meczem z Lechią Gdańsk. Stowarzyszenie kibiców Lecha twierdzi, że winna jest ?obrzydliwa brutalność policji?

Zadymy przed meczem w Gdańsku ?

Do zadymy w Gdańsku doszło godzinę przed meczem. Podczas wprowadzania kibiców przyjezdnych na stadion pracownicy ochrony stwierdzili, że kilku fanów Lecha jest nietrzeźwych i nie wpuścili ich. Wówczas spośród 600-osobowej grupy gości odłączyło się około stu - zaatakowali oni ochronę, próbując sforsować płot na stadion.

Organizator meczu poprosił o interwencję policję. Używając gazu łzawiącego, w pół godziny przywróciła porządek i mecz mógł się zacząć bez opóźnień. Policjanci zatrzymali 113 najbardziej agresywnych mężczyzn biorących udział w zajściu. Przedstawiono im zarzuty czynnego udziału w niebezpiecznym zbiegowisku publicznym. Grozi za to do trzech lat więzienia.

Zadyma zarejestrowana jest przez kamery stadionowego monitoringu. Nagranie zostało już przekazane policji. - Ze swojej strony nie mamy sobie nic do zarzucenia - mówi rzecznik Lechii Błażej Słowikowski. - Liczba ochroniarzy była nawet większa, niż przewidują przepisy, po prostu chuligani z Poznania byli bardzo agresywni i udało im się przedrzeć w okolice kibiców Lechii.

Stowarzyszenie Wiara Lecha opublikowało oświadczenie. Można w nim przeczytać m.in.:

"Mimo iż służby ochrony miały do dyspozycji cztery bramki umożliwiające obsługę kibiców i sprawdzanie biletów, wykorzystywane były jedynie dwie. (...) W wyniku bardzo powolnego wpuszczania kibiców na stadion i gęstniejącego przez to tłumu, doszło do uszkodzenia płotu odgradzającego kibiców przyjezdnych od sektorów kibiców Lechii Gdańsk. Z tego powodu część osób znajdująca się najbliżej miejsca przerwania ogrodzenia poprzez siłę napierającego tłumu w sposób niezamierzony znalazła się poza terenem przyjmowania kibiców gości. (.) Osoby te, w znacznej części młodzież, próbowały przedostać się na sektor kibiców Lecha, na którym w tym momencie przebywało już ok. 100 osób. Ponieważ okazało się to niemożliwe, próbowali powrócić do miejsca, w którym przebywali pozostali na miejscu kibice z Poznania. Niestety, okazało się to już niemożliwe, bowiem teren ten został odgrodzony przez policję, a wszyscy próbujący przedostać się z powrotem kibice zostali brutalnie wciągnięci poza policyjny kordon. Obrzydliwa brutalność policji, która użyła gazu łzawiącego oraz urządziła kibicom "ścieżkę zdrowia", wzbudziła w sposób oczywisty reakcję oczekujących na wejście kibiców, którzy próbowali powstrzymać nieodrodnych następców ZOMO od zlinczowania naszych kolegów i koleżanek".

Wiara Lecha grozi sądem tym, którzy omawiając lub opisując te wydarzenia, nie powstrzymają się "od wyrażania kategorycznych sądów przed ostatecznym wyjaśnieniem wszystkich okoliczności niedzielnego meczu".

Co na to policja? - Na szczęście na stadionie Lechii zainstalowany jest bardzo nowoczesny monitoring, dzięki czemu można doskonale zobaczyć, jak to bardzo uciśnieni i poszkodowani kibice Lecha atakują ochroniarzy, próbują zniszczyć ogrodzenie i chcą przedostać się na sektory zajmowane przez kibiców Lechii - mówi rzecznik pomorskiej policji Jan Kościuk. - O interwencję policji poprosili sami organizatorzy, nie czekając na tragedię, która mogła wydarzyć się, gdyby pseudokibicom Lecha udało się sforsować ogrodzenie. Byli oni niesamowicie agresywni i to również widać na nagraniach monitoringu. Chciałbym dodać, że wśród przyjezdnych agresywnie zachowywała się tylko grupa ok. 100 osób, pozostali kibice Lecha nie brali udziału w zajściu. Widać było, że oni przyjechali do Gdańska na mecz, a nie na rozróbę

113 pseudokibiców odpowie za burdę przed meczem Lechii i Lecha ?

Copyright © Agora SA