Marcin Sasal, trener Korony Kielce: Przecież ja nie myślę o zmianie pracy... A w ogóle dlaczego Pan o to pyta?
- No tak, trener Bakero ma taki komfort, a zakupy Polonii są imponujące. Ale one wcale nie gwarantują sukcesu sportowego. Bo od dawna wiadomo, że jakby pieniądze o wszystkim decydowały, to Arabia Saudyjska byłaby mistrzem świata. Praca w piłce nie polega na kupowaniu, ale na budowaniu, na umiejętności wkomponowania nowych, tworzeniu kolektywu itd. Choć oczywiście miło, gdy trener może od początku do końca tworzyć zespół według własnego pomysłu.
- Rozmawialiśmy po sezonie. Mówiłem wtedy: "Zatrzymujemy 19 piłkarzy z obecnej kadry, kupujemy trzech, czterech nowych i walczymy o najwyższe cele w kraju". Liczyłem, że uda nam się zatrzymać Artura Jędrzejczyka, i się przeliczyłem. Po bardzo udanej rundzie u nas Legia kategorycznie zażądała jego powrotu. Niestety, na tym ubytki się nie skończyły. Zupełnie nie planowałem straty Czarka Wilka. Inna była sytuacja z Jackiem Kiełbem, bo możliwość jego odejścia przewijała się już wiosną. Nie ma jednak ludzi niezastąpionych. Pozyskaliśmy w ich miejsce nowych zawodników i mam nadzieję, że po kilku meczach wszyscy będą przekonani o tym, iż były to dobre posunięcia.
- Od początku szukałem tylko zawodnika do pierwszej jedenastki. Nie udało się. To znaczy udało się w osobie Pawła Golańskiego, ale na przeszkodzie stanęły sprawy finansowe. Myślę, że to byłby taki transfer, po którym o Koronie zrobiłoby się w kraju naprawdę głośno. Do jego finalizacji było blisko. Nie będę szukał prawego obrońcy na siłę. Mam Kuzerę i Markiewicza, niech oni między sobą rozstrzygną, kto ma grać. Może to nie ta klasa co Jędrzejczyk, ale jestem o nich spokojny.
- Spokojnie! W tych meczach sprawdzaliśmy różne ustawienia, daliśmy szansę gry wszystkim. Zagraliśmy z dwoma solidnymi drużynami tureckimi, wicemistrzem Czech. To zespoły na poziomie europejskim, które spokojnie mogłyby walczyć w naszej lidze o najwyższe pozycje. Co powiedziały mi te mecze? To, co wiem, odkąd tu jestem! Że nie strzelamy bramek. Oczywiście poczekajmy do ligi, ale to jest nasz realny problem. Dlatego pracujemy indywidualnie z napastnikami, aby to wyeliminować.
- Pewnie trochę czasu będzie musiało upłynąć, zanim cała czwórka w pełni zaaklimatyzuje się w Kielcach. Liczę na wszystkich. Niedzielan to piłkarska osobowość, Maciek Korzym to transfer na dziś, ale również perspektywa dla klubu. On ma tyle samo lat co Kiełb, a cztery razy więcej meczów w ekstraklasie, liczne gry w reprezentacjach młodzieżowych. Jestem pewien jego umiejętności. Podobnie Jovanovicia i Janicia. Zrobiliśmy dobre i przemyślane transfery. Nie poszliśmy w ilość, ale w jakość. Zimą też mało kto wierzył, że sprawdzą się Tataj, Kaczmarek i Maliszewski. Z perspektywy czasu mogę się uśmiechnąć i powiedzieć: "Miałem rację". Teraz też tak będzie.
- Rzeczywiście, maksymalnie się angażowałem, i to w wiele rzeczy naraz. W czerwcu - z wiadomych powodów - trochę mi ten entuzjazm opadł, ale już wraca do normy z zimy. Teraz jest tak na 90 proc. Bo mnie zależy nie tylko na tym, żeby pierwsza drużyna osiągała jak najlepsze wyniki, ale aby cały klub szedł do przodu. Żeby o Koronie było głośno w Polsce, a o Kielcach dobrze się mówiło przez jej pryzmat. Kiedyś w najpopularniejszym magazynie ligowym mój serdeczny skądinąd kolega na koniec programu czytał tabelę i pominął Koronę. A my wtedy byliśmy chyba na ósmym miejscu. Zadzwoniłem do niego i mu to wytknąłem. Przeprosił i powiedział, że to pewnie dlatego, iż byliśmy na samym środku. Wyszukuję takie dziwolągi w mediach dotyczące naszego klubu i walczę z nimi.
- Wszystko mam zapisane w kontrakcie. Jeśli pyta pan o europejskie puchary, to planowo dopiero za rok. Cel mamy jasny - jak najwyższe miejsce. Po dobrej, szóstej pozycji w ostatnim sezonie to oczywiste, że celujemy wyżej. Ale plany i tak zawsze weryfikuje boisko. Jeśli zimą będziemy ścigać czołówkę lub będziemy w niej, to... No właśnie.
- Nie lubię takiego rozkładu. Dwa mecze u siebie, wyjazd, znowu u siebie. Wolałbym mieć taki, ale wiosną. Więc jeśli miałbym już na coś ponarzekać, to chyba właśnie na to. Ciekawą sprawą tego terminarza jest jednak to, że w ostatniej kolejce gramy mecz z aktualnym mistrzem Polski.
- Może... to jakiś znak dla nas (śmiech).
- Polonię już sobie analizowaliśmy. Ten zespół i Legia są dla mnie największymi zagadkami. Będę śledził ich poczynania z ciekawością, bo może jakiś nowy pomysł na zespół mi się zrodzi ( śmiech ). Niewiadomą są również drużyny mocne w ostatnim sezonie, ale znacząco osłabione latem: Bełchatów, Ruch Chorzów i Polonia Bytom. Tam piłkarzy bardzo dobrych zastąpiono, powiedzmy, tańszymi zamiennikami. Ale może wcale nie trzeba płacić milionów i mniej znani zawodnicy też gwarantują odpowiedni poziom? Liga na pewno będzie bardzo ciekawa. Jeśli już mam bawić się w jakieś prognozy, to sądzę, że 10 zespołów będzie broniło się przed spadkiem, reszta zagra o mistrzostwo.
- Pozwoli pan, że na ostatnie pytanie panu nie odpowiem. Bo jak powiem, że Korona, to zaraz zaczną mówić, że Sasalowi odbiło. Powiem, że ktoś inny, to znowu, że z kimś tam sympatyzuję. Dobrze chociaż, że Dolcan w tej ekstraklasie nie gra ( śmiech ).