PP: Nowy atak Korony załatwił Jagę

PIŁKA NOŻNA. Michał Zieliński - Maciej Tataj w ataku, Grzegorz Lech rozgrywającym. Efekt? Mnóstwo strzałów, trzy gole, przełamanie napastników i pewna 3:1 wygrana w pierwszym ćwierćfinałowym meczu Remes Pucharu Polski z Jagiellonią Białystok

Zgodnie z zapowiedziami Marcin Sasal zamieszał w składzie, dając szansę tym, którzy wiosną nie mieli zbyt wielu okazji do gry. Najistotniejsze zmiany zaszył jednak w ofensywie, o co tak mocno apelowaliśmy w "Gazecie". Na ławce rezerwowych usiadł Edi, a w ataku Sasal postawił na duet Zieliński - Tataj. W odwodzie czekał też po raz pierwszy na wiosnę Piotr Gawęcki.

I już pierwsze minuty pokazały, że nasze podpowiedzi (lekkie żądania) nie były bezpodstawne. Mająca sporo do udowodnienia (i zyskania) dwójka nowych napastników od początku sprawiała wiele problemów defensorom Jagi. Zieliński co rusz urywał się białostockim obrońcom. I w 7 min. to po jego efektownym dryblingu Korona wykonywała rzut wolny z narożnika boiska. Z dobrego dośrodkowania Pawła Kaczmarka nie potrafił jednak skorzystać Hernani. Cztery minuty później 25-letni napastnik znów wystąpił w roli głównej, idealnie wykładając piłkę Tatajowi, ale jego strzał obronił Rafał Glikieiwcz. W 15. min jeszcze bliższy powodzenia był sam Zieliński, kiedy po zagraniu Kaczmarka wślizgiem uderzał tuż nad poprzeczką. Korona grała, przeważała, ale to rywal znów zdobył gola... W 20. min jak wykorzystywać nadarzające się szanse, kielczanom pokazał Tomasz Frankowski, dobijając z bliska strzał Kamila Grosickiego. Niespodziewany cios nie załamał kielczan. Przeciwnie - zaatakowali jeszcze mocniej. Najpierw dwukrotnie z dystansu zaskoczyć Gikiewicza próbował Tataj. Młody golkiper Jagi czyste konto zachował jednak tylko do 29. min, gdy podanie Łukasza Maliszewskiego "podcinką" zakończył Nikola Mijailović. Cztery minuty później równie efektowną i efektywną asystą do najlepszego na boisku Zielińskiego popisał się Grzegorz Lech. To nie był koniec. W 40. min 26-letni pomocnik błysnął raz jeszcze, idealnie obsługując Tataja, który podwyższył na 3:1.

Od mocnego uderzenia rozpoczęła się również druga połowa. Najpierw strzał z bliska Jarosława Lato znakomicie obronił Cierzniak, a w odpowiedzi obrońcami Jagi zakręcił w polu karnym Zieliński, ale pomylił się o centymetry. Kielczanie po przerwie nadal starali się atakować, ale w pogodni za czwartą bramką coraz częściej zapominali o defensywie, niepotrzebnie się otwierając. Tak jak w 63. min, gdy po szybkim kontrataku Jagiellonii zmierzającą do siatki piłkę po strzale Grosickiego w ostatniej chwili zablokował Jacek Markiewicz. Albo w 73. min, kiedy wielkim kunsztem musiał błysnąć Cierzniak, w niewiarygodnej sytuacji dwukrotnie powstrzymując Marcina Burkhardta.

Rewanż za tydzień w Białymstoku. Już w sobotę o godz. 17 Korona podejmuje w lidze Odrę Wodzisław.

Korona Kielce - Jagiellonia Białystok 3:1 (3:1)

Bramki: Mijailović (29.), Zieliński (33.), Tataj (40.) - Frankowski (20.)

Sędziował: Włodzimierz Bartos (Łódź). Widzów: 3826.

Korona: Cierzniak - Jędrzejczyk, Hernani, Markiewicz, Mijailović - Kaczmarek, Vuković, Lech (77. Wilk Ż), Maliszewski (46. Sobolewski) - Zieliński (68. Gawęcki), Tataj.

Jagiellonia: Glikiewicz - Lewczuk, Niewulis (46. Skerla), Cionek, Sidqy - Jarecki, Hermes (75. Zawistowski), Burkhardt, Lato Ż - Frankowski (61. Grzyb), Grosicki.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.