W skali 1-10. Na ich podstawie wybierzemy najlepszego piłkarza w rundzie wiosennej i całym sezonie.
Wydaje się, jakby wszystko robił na spowolnionych obrotach. Ale swoim spokojem wręcz zahipnotyzował napastników Jagiellonii. Jedyny minus za minięcie się z piłką przy próbie piąstkowania.
Bezbłędny. Czystą przyjemnością było patrzeć, jak się ustawia, wygrywa pojedynki główkowe, odbiera piłkę. Od czasów Pawła Golańskiego i Marcina Kusia w Kielcach nie było tak ofensywnie usposobionego prawego obrońcy.
Los nie mógł chyba napisać dla niego lepszego scenariusza. Gol w debiucie przeciwko byłem klubowi. Bezcenne.
Nie wypadało mu odstawać od starszego kolegi ze środka. A wyłączyć z gry samego "Franka" to już sztuka sama w sobie.
Opaska kapitańska podziałała na niego wyjątkowo mobilizująco. Jakby chciał ostatecznie zamknąć usta jego przeciwnikom do objęcia tej roli. Czyli wypada, że nam również...
Dobra forma u progu rundy. Niby wszyscy znają jego zwody (na zamach), ale jeszcze nikt nie znalazł na nie recepty. Żeby jeszcze tylko poprawił skuteczność...
Najlepszy piłkarz Korony jesienią, na inauguracji wiosny znów błyszczał. Udowodnił, że nawet wślizgi potrafią być efektowne i można za nie zebrać nie mniejsze brawa niż po strzale.
W destrukcji poprawny, ale rola playmakera zupełnie mu nie leżała. Bo jak podawał, to głównie do tyłu, czasem do boku, a partnerów w ataku już nie zauważał.
Absolutny debiutant w ekstraklasie poradził sobie z presją. Nie zrobił nic, za co można by go zganić. Choć inna sprawa, że chwalić też nie było szczególnie po czym.
Skandowanie imienia z trybun, gdy opuszczał boisko, było chyba trochę na wyrost. Już niemal tradycyjnie znakomite zagrania (vide dośrodkowanie przy bramce Stano) przeplatał irytującymi i niedokładnymi... piętkami.
Wiemy, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, zwłaszcza w przypadku "Gajtka", ale naprawdę jesteśmy pełni optymizmu przed meczem z jego rodzinnym Bytomiem.
Miał wziąć na swoje barki kontrowanie przeciwnika po przerwie. I czasem z lepszym, czasem z gorszym skutkiem, ale stale absorbował obrońców "Jagi".
Pierwszą kartkę już dostał, teraz czekamy na gola. I zdecydowanie lepsze występy niż ten w sobotę.
Nie minęło pół minuty od jego wejścia na boisko, a on już był bliski zdobycia gola. Piłka go szuka. A w piątek czeka Polonia...