Ekstraklasa. Górnik kontra byli kadrowicze

Górnik Zabrze toczy prawny spór z dwoma byłymi reprezentantami Polski - Damianem Gorawskim i Tomaszem Hajtą. Stawką są duże pieniądze, a końca spraw na razie nie widać.

Upadek Gorawskiego - od kadry do B-klasy ?

Damian Gorawski to obecnie najlepszy strzelec zabrzańskiej B-klasy. Piłkarz w ostatnim meczu strzelił sześć goli, bramki zdobywał regularnie także w poprzednich spotkaniach. Dla 31-letniego Gorawskiego, byłego reprezentanta Polski, który ma za sobą występy w mistrzowskim składzie krakowskiej Wisły czy rosyjskim FK Moskwa, mecze na boiskach tej klasy to sportowa zsyłka. Zawodnik nie ma miejsca w pierwszym składzie Górnika, władze klubu od dawna proponują mu rozwiązanie kontraktu i poszukanie sobie nowego pracodawcy. Według słów przedstawicieli klubu "Gora" z Zabrza odejść może za darmo. Piłkarz nie zamierza jednak rezygnować z pieniędzy, które należą mu się zgodnie z podpisanym półtora roku temu kontraktem.

Według naszych informacji zawodnik skierował do PZPN-u sprawę przeciw Górnikowi. Pomocnik chce rozwiązania kontraktu z winy klubu. Powodem ma być "dręczenie" przez klub. - Nic nie mogę powiedzieć. Prawnik mi doradził, bym nie zabierał głosu w sprawie - mówi Gorawski.

Sprawa Gorawskiego prezesa Łukasza Mazura rozśmiesza. - My go dręczymy? Mówiliśmy, że z powodów zdrowotnych on się do gry nie nadaje. Wtedy piłkarz protestował. Teraz mu tę grę umożliwiamy, to słyszę, że go dręczymy. Niewiarygodne - kręci głową sternik klubu z Roosevelta.

- Może te informacje o pozwie złożonym przez zawodnika to jakiś blef? Słyszałem o tym nieoficjalne plotki, ale na razie oficjalnie nie dostaliśmy żadnego powiadomienia, piłkarz też nic w tej sprawie nam nie mówił - zastanawia się Bartłomiej Laburda, klubowy prawnik Górnika.

Klub też walczy o swoje racje. - Złożyliśmy odwołanie do Związkowego Trybunału Piłkarskiego. Na razie nie ma ustalonego żadnego terminu rozprawy - oznajmia.

Górnik zmaga się również ze sprawą drugiego eks-reprezentanta Tomasza Hajty. Defensor, który ma za sobą wiele lat występów na boiskach Bundesligi, ma oddać zabrzańskiemu klubowi sto tysięcy złotych za pamiętny występ wiosną ubiegłego roku w barwach ŁKS-u przeciw drużynie Górnika. Sąd apelacyjny w Katowicach uznał latem, że klub tych pieniędzy od zawodnika nie może egzekwować w sądzie powszechnym, bo sprawa powinna najpierw trafić do właściwych organów piłkarskich. - To kwestia honoru - mówi prezes Mazur.

- Mamy przygotowany do wysłania wniosek do Piłkarskiego Sądu Polubownego. W tym tygodniu powinien zostać wysłany. Jednocześnie domagamy się odsetek od tej sumy od czerwca 2009 roku - podkreśla klubowy prawnik. W międzyczasie Hajto przestał być piłkarzem ŁKS-u, zrezygnował zresztą w ogóle z piłkarskiej kariery. Niedawno miał być uczestnikiem pożegnalnego meczu Jacka Trzeciaka, ale ostatecznie do Bytomia nie dojechał.

Na razie trudno spodziewać się szybkich rozwiązań zarówno w sprawie Gorawskiego, jak i w przypadku Hajty.

A kiedyś strzelał takie gole w ekstraklasie - wideo ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.