Mielcarski Górnika chwali, Tomaszewski porównuje do Kaliguli

W Zabrzu marzą, by beniaminek wszedł do ekstraklasy z przytupem. - Nowy skład daje taką możliwość - twierdzi Grzegorz Mielcarski, piłkarski ekspert Canal Plus.

Górnik latem przeprowadził rewolucję kadrową. W gronie jedenastu nowicjuszy jest silna grupa młodych piłkarzy, członków reprezentacji Polski juniorów: Sebastian Leszczak, Michał Jończyk, Bartosz Kopacz. - To bardzo dobre ruchy transferowe. Jeśli z tej grupy młodych uda się wychować choćby jednego Peszkę czy Lewandowskiego, to będzie to wielki sukces. A moim zdaniem jest na to szansa - twierdzi Grzegorz Mielcarski. Ekspert telewizji Canal Plus, w przeszłości piłkarz Górnika i reprezentacji Polski, chwali też sprowadzenie doświadczonego Piotra Gierczaka. - To zawodnik całym sercem oddany Górnikowi, na Roosevelta zna każdą dziurę w boisku. On może być motorkiem napędowym zespołu i wzorem dla młodych. Swego czasu klub zrezygnował z Jurka Brzęczka i Tomka Hajty. To był strzał we własną stopę, teraz takie błędy nie są popełniane, a sprowadzenie Gierczaka wskazuje na dobry kierunek zmian - przyznaje Mielcarski.

Odwrotnie transfery w Zabrzu ocenia Jan Tomaszewski. Były golkiper reprezentacji słynie z kontrowersyjnych wypowiedzi, podobnie ostre sądy wypowiada na temat konstruowanego obecnie Górnika. - Myślałem, że przyjście Tomka Wałdocha uzdrowi sytuację w Zabrzu, ale niestety tak się nie stało. To jest boska drużyna, czyli jeden Bóg wie, jak oni zagrają. W polskiej słabiutkiej lidze to niestety norma. Oczywiście w Zabrzu mogą wydawać swoje pieniądze, jak chcą, mogą nawet wprowadzić do składu konia, tak jak konia senatorem zrobił jeden z cesarzy rzymskich, ale co z tego? W Zabrzu na razie wykonywane są dziwne ruchy, które nie mają nic wspólnego z profesjonalnym futbolem. Chciałbym, żeby nasze kluby myślały pod kątem sukcesów w Europie, bo o tej lidze to szkoda nawet gadać - denerwuje się Tomaszewski.

Latem największe kontrowersje i zaskoczenie wzbudziło podpisanie kontraktu z Mariuszem Jopem. - Jop ostatnimi czasy nie sprawdził się nigdzie. Dla mnie ten ruch to nieporozumienie. Będzie na cenzurowanym u kibiców, byle wpadka i będą darli z niego przysłowiowego łacha - dziwi się Tomaszewski. Zupełnie inaczej ten transfer ocenia Mielcarski. - Gdybym ja odpowiadał za politykę transferową w Górniku, to też bym chciał mieć Mariusza w zespole. To piłkarz z doświadczeniem, w reprezentacji rozegrał kilka naprawdę dobrych meczów, grał w lidze rosyjskiej. Beniaminkowi taki gracz jest potrzebny - zachwala Mielcarski, kilka lat temu dyrektor sportowy w Wiśle.

Wydarzeniem lata w Zabrzu było jednocześnie odstawienie od składu grupy piłkarzy w większości sprowadzonych za ogromne pieniądze przez Henryka Kasperczaka. Robert Szczot, Paweł Strąk i Damian Gorawski trafili do zespołu rezerw. Klub szuka sposobu, by rozwiązać z nimi gigantyczne kontrakty. - Obie strony mają trochę racji. Nie dziwię się piłkarzom, że nie chcą rezygnować z pieniędzy, gdy nie mają nowych ofert. Moim zdaniem powinien nastąpić wspólny wysiłek obu stron, by znaleźć dla tych zawodników nowego pracodawcę. Im więcej wzajemnie źle o sobie mówią, tym bardziej obie strony pogarszają sytuację - ostrzega Mielcarski, który namawia do kompromisu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.