Nowy prezes Górnika: między podstawówką a uniwersytetem

Styl pracy nowego prezesa Górnika Zabrze budzi skrajne emocje. - Dynamiczny, nie boi się trudnych decyzji - chwalą jedni. - Brakuje mu kindersztuby - poucza działacz z wieloletnim doświadczeniem.

34-letni Łukasz Mazur to najmłodszy szef Górnika w 60-letniej historii klubu. Jeszcze kilka miesięcy wcześniej ten absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego swoje opinie przedstawiał najczęściej w prawniczych kącikach gazet. W internetowych księgarniach można kupić książki, których Mazur jest współautorem: "Opodatkowanie środków pomocowych", czy "Transakcje wewnątrzwspólnotowe. Ustawa o VAT".

Na razie rządzącemu Górnikiem od marca prezesowi idzie dobrze. Wprowadził w klubie drastyczny program oszczędnościowy, awansował z drużyną do ekstraklasy, a dla szalikowców stał się autorytetem. Widać też jednak wyraźnie, że Mazur dopiero uczy się poruszania po piłkarskich ścieżkach.

Radykalne posunięcia, nie zawsze gabinetowe sformułowania - to sprawia, że Mazur w swoich działaniach przypomina Stanisława Płoskonia, który rządził Górnikiem w latach 90. - Coś w tym jest. Mazur jak mówi, tak robi. Płoskoń działał podobnie. Mazura odbieram bardzo pozytywnie. Jest młody, dynamiczny, nie boi się trudnych decyzji - przyznaje Jan Kowalski, były piłkarz Górnika, jeden z twórców sukcesów młodzieżowego Gwarka Zabrze.

Mazur wzorem Płoskonia za jeden z priorytetów stawia właśnie porozumienie z Gwarkiem. Konflikt między oboma klubami trwa od lat. - Rozmawiamy, porozumienie jest możliwe jeszcze tego lata - zdradza Kowalski.

Sam Płoskoń z uwagą śledzi sytuację w swoim ukochanym klubie. - Mazur po grupie swoich poprzedników na pewno wyróżnia się na plus. Jest prężny, ma charyzmę. A porównania do mnie? Może i coś w tym jest. Oby mu się udało... - mówi.

Mazur już nie raz zagalopował się w swoich wypowiedziach. Gdy Górnik zakontraktował przymierzanego prawie na 100 proc. do Ruchu Chorzów Aleksandra Kwieka, prezes nawet nie ukrywał satysfakcji. Zirytowani działacze niebieskich komentowali potem, że Mazur zachowuje się jak kibic. W jednym z pierwszych wywiadów nowy szef Górnika przyznał, że nie zmartwiłby się, gdyby to Piast Gliwice opuścił ekstraklasę. Innym razem rzucił, że jeśliby Ruch Radzionków w Zabrzu zagrał z Piastem to "nasi kibice by już się o to postarali, żeby Ruch poczuł się jak u siebie w domu". Przypomnijmy, że rok temu w ostatniej kolejce sezonu Piast przegrał u siebie z Lechią Gdańsk, co m.in. przesądziło o spadku Górnika z ekstraklasy.

- Takie wypowiedzi go kompromitują, bo szef klubu powinien tonować emocje kibiców, a nie je rozpalać. Pan Mazur przeszedł ze szkoły podstawowej na uniwersytet, wyraźnie brakuje mu kindersztuby - kręci głową Zbigniew Koźmiński, wiceprezes Piasta, a przed laty szef Górnika. Koźmińskiego zaskakuje jeszcze jedno. - Dziwią mnie wypowiedzi o grupie zawodników, którzy zostali odesłani do rezerw i mają sobie szukać klubu. Prezes Mazur zaznaczył, że jeśli nie odejdą, to w rezerwach będą katowani przez jednego z trenerów. Szef klubu może renegocjować kontrakty, ale nie straszyć i to w dodatku publicznie - twierdzi Koźmiński.

Mazur zapowiedział, że będzie monitorował kibicowskie fora internetowe. Najwyraźniej robi to bardzo sumiennie, bo już dawno żaden prezes nie zbierał tak pochlebnych opinii. "Teraz wiemy, że lepszego prezesa chyba nie mogliśmy sobie wymarzyć. Bez skrupułów kończy współpracę z tymi, którzy są tu absolutnie zbędni, stara się, żeby kibice nie odwracali się od klubu i działa, by pozyskać nowych fanów" - chwali jeden z internautów. "W końcu zjawił się u nas ktoś z jajami" - wtóruje mu inny.

Prezes stawia też na marketing i śrubuje rekord konferencji prasowych, których ilością Górnik już dawno prześcignął Manchester United czy Barcelonę. Czy w ten sposób nie zdewaluuje jednak tej formy kontaktu z mediami i kiedy będzie do ogłoszenia jakaś naprawdę ważna wiadomość, sala konferencyjna okaże się pusta?

W letniej przerwie Górnik jest bardzo aktywny na rynku transferowym. W klubie pojawiło się już 11 nowych piłkarzy. Słychać jednak opinie, że euforia po awansie szybko minie i dopiero nowy sezon w ekstraklasie stanie się dla Mazura pierwszym poważnym sprawdzianem jego kompetencji.

- Tę drużynę do awansu poprowadziłaby nawet jakaś ciotka Malinowska. Z dobrym trenerem i takim sponsorem Górnik po prostu musiał awansować - zauważa Koźmiński.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.