Paweł Strąk uratował Górnikowi remis

Strzał życia Pawła Strąka uratował Górnikowi remis w meczu dwóch byłych zespołów ekstraklasy.

ŁKS okazał się jednym z najtrudniejszych rywali Górnika w tym sezonie. Przed hurraoptymizmem i przedmeczowym zapisywaniem trzech punktów przestrzegał Ryszard Komornicki. - Mają wielu zawodników z doświadczeniem w ekstraklasie, zresztą grali tam nie epizody, ale ważne role. Ponadto świetnie spisują się w kontratakach i potrzeba nam wiele cierpliwości w tym spotkaniu - zapowiadał szkoleniowiec Górnika.

Komornicki nie pomylił się ani trochę. W starciu dwóch byłych zespołów ekstraklasy w sobotę lepiej radzili sobie łodzianie. ŁKS był świetnie zorganizowany i bardzo groźny w kontratakach. Gospodarze groźnie zaczęli, najlepszą okazję miał Przemysław Pitry, ale jego strzał głową na linii bramkowej obronił Bogusław Wyparło. Potem przewaga gości była coraz wyraźniejsza - kiedy Adrian Świątek wreszcie zdobył gola, zaskoczenie nie było wielkie.

Kolejne zmiany po przerwie niewiele wnosiły, sytuację zabrzan dodatkowo skomplikowała kontuzja Alesa Besty. Zdawało się, że Górnik straci u siebie komplet punktów, gdy...

Wydarzeniem meczu był gol Pawła Strąka. Minutę przed końcem regulaminowego czasu gry pomocnik Górnika bez zastanowienia huknął z około 30 metrów, a chwilę później piłka po efektownym locie wpadła do siatki pod samą poprzeczkę obok bezradnego Bogusława Wyparły. Kibice, którzy przez większość spotkania złorzeczyli pod adresem Strąka, w mig zapomnieli o wszystkim i na stojąco przez kilkadziesiąt sekund oklaskiwali nie lada wyczyn. Strąk, który od początku pobytu na Roosevelta nie ma najlepszej prasy, podbiegł do Jerzego Machnika i serdecznie się z nim wyściskał.

Trener bramkarzy Górnika jako jeden z nielicznych przez cały czas wierzył w umiejętności 26-letniego piłkarza rodem z Ostrowca. Gol Strąka to bez wątpienia jedna z najładniejszych bramek strzelonych w ostatnich latach w Zabrzu. - To był gol życia Pawła - mówił Tomasz Hajto. - Gratuluję Pawłowi tej bramki - komentował trener Komornicki. - Chwała, że Paweł zdecydował się na ten strzał - komplementował kolegę Sebastian Nowak.

Łodzianie opuszczali Zabrze rozczarowani. Trener Grzegorz Wesołowski na pomeczowej konferencji prasowej nie miał zbyt szczęśliwej miny. - Z przebiegu meczu sztuka jest, że nie wygraliśmy. Naliczyłem co najmniej pięć sytuacji bramkowych - denerwował się szkoleniowiec ŁKS-u.

Tomasza Hajtę, który zagrał w Zabrzu po raz pierwszy od rozstania z klubem z Roosevelta, powitały gwizdy. Potem jednak ten szum i złośliwe okrzyki coraz bardziej cichły, by w II połowie zamilknąć całkowicie. Hajto zagrał bardzo dobrze, nie dał pograć Pitremu i Madejskiemu, większość wrzutek w pole karne łodzian padała jego łupem. Był wyciszony, rzadko wdawał się w kłótnie z sędziami czy utarczki z własnymi kolegami. Po meczu wygłosił 5-minutowe przemówienie, w którym za spadek Górnika obwiniał prezesów Muellera i Jędrycha i trenera Kasperczaka. Wziął w obronę zabrzańskich piłkarzy, przypomniał o swoich niedolach w dawnych czasach na Roosevelta, wreszcie życzył Górnikowi awansu. - Myślę, że ten remis nie przeszkodzi zabrzanom w powrocie do ekstraklasy - rzucił pojednawczo na koniec.

To piąty z rzędu mecz Górnika bez porażki. Dzięki remisowi podopieczni trenera Komornickiego umocnili się na prowadzeniu w pierwszoligowej tabeli, bo Widzew Łódź niespodziewanie stracił wszystkie punkty w Kluczborku. Warto dodać, że przed rokiem Widzew miał po 14 kolejkach dokładnie tyle samo punktów co Górnik obecnie i potem w efektownym stylu wygrał I ligę...

Górnik Zabrze - ŁKS Łódź 1:1 (0:1)

Bramki: 0:1 Świątek (27.), 1:1 Strąk (89.)

Górnik: Nowak - Kulig, Karwan, Pazdan, Magiera - Bonin, Strąk, Przybylski (46. Besta Ż , 62. Gorawski), Szczot (75. Trznadel) - Pitry, Madejski Ż .

ŁKS: Wyparło - Łakomy, Hajto Ż , Adamski, Klepczarek - Nawrocik (81. Wolański), Mowlik Ż , Mączyński (90. Gieraga), Świątek (81. Mordzakowski) - Kujawa, Gikiewicz.

Sędziował: Marek Karkut (Warszaw). Widzów: 10000.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.