Górnik nie walczył i przegrał na Ludowym

Niespodzianka na Stadionie Ludowym! II-ligowe Zagłębie Sosnowiec zasłużenie pokonało w Pucharze Polski Górnika Zabrze.

- Udowodniliśmy wszystkim, w tym także prezesowi Jędrychowi, że potrafimy grać w piłkę, a nie tylko kopać - triumfował trener gospodarzy, Piotr Pierścionek. - Znaczek Górnika zobowiązuje. Żeby reprezentować ten klub trzeba reprezentować inną klasę - stwierdził mocno zawiedziony postawą swoich zawodników szkoleniowiec zabrzan, Ryszard Komornicki.

W składzie zabrzan znalazło się tylko trzech zawodników, którzy wystąpili w ostatnim ligowym meczu ze Zniczem w Pruszkowie: bardzo dobrze znany w Sosnowcu Przemysław Pitry oraz bramkarz Sebastian Nowak i kierujący defensywą Michał Karwan. Właśnie o postawę tej formacji kibice Górnika (nad Brynicę przyjechało ich około czterystu) mogli mieć największe obawy, bo obok doświadczonego obrońcy zagrali młodzieżowcy: Mariusz Gancarczyk, dobrze pamiętający lipcowy sparing z Zagłębiem Marek Krotofil (doznał w nim złamania kości jarzmowej) oraz Adam Marciniak, dla którego był to pierwszy mecz w tym... sezonie. Dla porównania gospodarze zagrali w najmocniejszym składzie, do którego wrócili Krzysztof Myśliwy, Sławomir Pach i Tomasz Szatan, a pewną niespodzianką była obecność na ławce rezerwowych Huberta Jaromina. Jednak o tym, że na boisku w ogóle nie było widać różnicy klasy (rozgrywkowej) zadecydowało przede wszystkim diametralnie różne podejście do meczu zawodników obu drużyn.

Zagłębie bez większego trudu rozbijało ataki Górnika i szukało swoich szans po stałych fragmentach. Po jednym z nich gospodarze objęli prowadzenie. Z lewej strony dośrodkował Adrian Pajączkowski, Bośniak Dżenan Hosić odegrał do Adriana Marka, który huknął z kilku metrów. Piłka odbiła się od Gancarczyka, zmyliła Nowaka i sosnowieccy kibice oszaleli po raz pierwszy. Po raz drugi okrzyki radości wstrząsnęły Stadionem Ludowym zaraz po przerwie. Myśliwy zagrał przed pole bramkowe do Michała Filipowicza, który przy biernej postawie rywali skierował piłkę do siatki.

- Górnik niczym nas nie zaskoczył. To my dominowaliśmy na boisku - podsumował strzelec drugiego gola. - Puchar to przygoda, najważniejsza dla nas jest liga. To zwycięstwo dedykujemy naszym kibicom. Brakowało im takiego meczu - dodał były piłkarz Górnika, a obecnie obrońca Zagłębia, Tomasz Łuczywek. - Mam pop.. drużynę. Życzyłbym sobie, że tak samo poważnie podchodziła do spotkań, które obserwuje 200 osób - zakończył Pierścionek.

Zabrzanie tylko dwukrotnie zmusili do interwencji Adama Bensza. Przed przerwą bramkarz Zagłębia z trudem obronił strzał Damian Gorawskiego, a w samej końcówce - bez efektu - próbował go pokonać rezerwowy Robert Szczot. - Po takim meczu trzeba się spoliczkować - przyznał Pitry.

Zagłębie Sosnowiec 2 (1)

Górnik Zabrze 0

Bramki: 1:0 Marek (31.), 2:0 Filipowicz (47.)

Zagłębie: Bensz - Bednar, Marek, Hosić, Łuczywek - Filipowicz (61. Bodziony), Pach (72. Dorobek), Szatan, Pajączkowski - Lachowski (90. Wściubiak), Myśliwy.

Górnik: Nowak - Gancarczyk, Karwan, Krotofil Ż , Marciniak - Dzienis, Danch, Gorawski, Kiżys (46. Szczot) - Jarka (65. Trznadel), Pitry (65. Besta).

Sędziował: Piotr Siedlecki (Warszawa).

Widzów: 6 000

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.