Dlaczego spadł Górnik? Transfery, kasa, charakter...

Dlaczego spadł Górnik? Chybione transfery, złe zarządzanie, brak charakteru - taką diagnozę stawiają ludzie piłki ze Śląska.

Spadek Górnika to była największa sensacja i największe rozczarowanie minionego sezonu. Jak ekstraklasę mógł opuścić klub z czwartym w lidze budżetem, możnym sponsorem, znanym trenerem i niezłymi piłkarzami?

Józef Kubica, szef Podokręgu zabrzańskiego śląskiego ZPN: W krótkim czasie zmieniono zbyt wiele. Pojawiło się zbyt wielu nowych, a ze starych szybko zrezygnowano. Może mówiąc o przyczynach warto jeszcze wrócić do początku, gdy szefem klubu był menedżer. Nie może być tak, że kurnika pilnuje lis. Kasperczak? To mój największy zawód. Bardzo go lubię i cenię i nie chcę nic więcej na ten temat mówić.

Kolejna sprawa to kwestia kibiców na treningu. Jeśli szef klubu mówi, że to motywacja, to ja w ostatnim meczu tej motywacji już nie widziałem. Obróciło się to przeciw niemu. A takie metody? Przecież nie żyjemy w latach 50-tych. Jeśli ktoś chce pracować z taką "motywacją" to Korea Północna szuka ochotników.

Jako delegat PZPN byłem ostatnio w Ostrowcu, oni wywalczyli tam awans i cieszyli się, że przyjedzie do nich słynny Górnik. Mnie aż skręcało...

Jan Kowalski, wiceprezes Gwarka, były piłkarz i trener Górnika: Górnik spadł, bo nie wygrywał meczów. A nie wygrywał, bo nie da rady tego robić z jednym napastnikiem. Byliśmy w sytuacji, gdy trzeba było zdobywać punkty, a tymczasem w drugiej linii, nie było graczy ofensywnych. W ataku był Szczot czy Jarka, ale żaden z nich nie miał z kim współpracować. Piłkarze Górnika walczyli, ale nie grali. Rywale często punktowali zmęczonych zabrzan w ostatnich minutach, jak choćby z Lechem czy Polonią Warszawa.

Zdzisław Podedworny, były szkoleniowiec Górnika: Górnik spadł, bo polityka transferowa od kilku dobrych lat była źle prowadzona. Na Śląsku jest wystarczającas liczba dobrych piłkarzy, którzy byliby lepsi od obecnych "gwiazd". Nikt jednak takich zawodników nie poszukał. Ponadto osoby nie znające się na sporcie nie powinny maczać palców w prowadzeniu klubu. Nie będę podawał nazwisk, wszyscy wiedzą o kim mówię.

Władysław Żmuda, były szkoleniowiec Górnika: Nie poszedłem na ostatni mecz, bo bałem się o swoje serce. Spotkanie oglądałem w telewizji. Diagnoza przyczyn spadku jest złożona? W ciągu dwóch lat w Zabrzu zmieniono czterech prezesów, czterech trenerów i cała masę zawodników. Brakowało ciągłości administracyjnej, ale i szkoleniowej. Trener Kasperczak wybrał defensywny model ustawienia zespołu z trzema defensywnymi pomocnikami i jednym napastnikiem. Nic dziwnego, że Górnik miał wielkie problemy z wypracowaniem sobie sytuacji, na wyjazdach spisywał się fatalnie. W ostatnim meczu za Madejskiego nie miał kto wejść, a tymczasem w składzie Odry Wodzisław figurował wypożyczony z Zabrza Wodecki! Jest jeszcze sprawa zarządzania i sposobu motywacji. Może warto było podpisywać z nowymi zawodnikami kontrakty, gdzie wielkie pieniądze mieliby wypłacone za utrzymanie, w zamian rezygnując na przykład z meczowych premii?

Stanisław Płoskoń, były prezes Górnika: Kiedy dowiedziałem się o spadku Górnika, serce mnie zabolało. Autentycznie. Jak można się było nie utrzymać w tak dziadowskiej ekstraklasie? Powód? ludzie, którzy zarządzają klubem kompletnie nie znają się na piłce. Czy obecny Górnik to jakiś przystanek PIS-u? Ja przez pięć, sześć lat utrzymywałem Górnika za drobne pieniądze. Z tymi obecnymi funduszami, niewiele robiąc zapewniłbym Górnikowi co najmniej miejsce w środku tabeli. I jeszcze sprawa trenera. Trenerzy z tzw. nazwiskiem, którzy ostatnio nic nie osiągnęli, nie nadają się do prowadzenia takiego klubu. Jak każdy rzemieślnik, który wypada z obiegu. Tak jest z Kasperczakiem...

Jacek Wiśniewski, przez osiem sezonów obrońca Górnika: Czemu spadli? Krótko mówiąc: nie mieli jaj. Pazdan, Danch i może jeszcze kilku innych grało w porządku, a reszta? Jednym napastnikiem się ligi nie wygra, w dodatku Szczot częściej na boisku poprawiał włosy niż grał. W pierwszej lidze Górnikowi może być równie ciężko. W ekstraklasie zabrzanom nie raz brakowało waleczności, a klasę niżej się właściwie tylko walczy. I jak nie podejmą tej walki z Wartą, Jastrzębiem czy Podbeskidziem, to po nich.

Jan Żurek, były trener Górnika: Transfery okazały się chybione. Może poza Banasiem, reszta zawiodła. A przecież ci zawodnicy mieli wyprowadzić Górnika z zagrożonej strefy. Jeśli chce się wygrywać, a Górnik był w takiej sytuacji, to trzeba grać ofensywnie. Tymczasem klub zamiast sprowadzać dodatkowych napastników, to jeszcze w ofensywie się osłabiał i zrezygnował m.in. z Wodeckiego. Teraz już trzeba myśleć na temat nowego sezonu, jak zbudować silny zespół.

Borys Budka, zabrzański radny, członek komisji sportu Rady Miejskiej: Górnik zapłacił za błędną politykę kadrową i transferową na początku sezonu, brak należytej współpracy z zabrzańskimi klubami kształcącymi młodych zawodników. Przede wszystkim jednak zapłacił za to, iż uwierzono, że pieniądze od nowego właściciela będą lekarstwem na wszystko. A do tego doszły częstokroć kuriozalnie wysokie zarobki niektórych zawodników, nie uzależnione od ich poziomu, czy też wyników drużyny.

Hubert Kostka, były znakomity bramkarz, a potem trener Górnika: Jest mi przykro i smutno. Nie chcę obecnie komentować przyczyn klęski Górnika.

Copyright © Agora SA