Komornicki: poślijmy piłkarzy Górnika na wojnę

- To co się wydarzyło w Zabrzu jest niedopuszczalne. Może poślijmy zawodników na wojnę, to ich pewnie dobrze zmotywuje? Będą grali aż miło - mówi Ryszard Komornicki, były znakomity piłkarz Górnika, obecnie szkoleniowiec szwajcarskiego FC Aarau.

Piotr Płatek: Słyszał Pan o zdarzeniach na treningu Górnika?

Ryszard Komornicki: Śledzę na bieżąco sytuację w polskiej piłce. Słyszałem o zdarzeniach na treningu w Zabrzu i dla mnie to jest niedopuszczalne. To jakiś absurd! Rzecz dla mnie nie do pojęcia, wielki skandal. Ktoś pomylił role: kibice są od dopingowania, zawodnicy od grania, a trener czy prezes od motywowania.

Jak by Pan zareagował?

- Sam byłem zawodnikiem, zdarzały mi się słabsze mecze, ale żadnych takich odwiedzin nigdy nie mieliśmy. Nie wyobrażam sobie, bym taką koszulkę, którą przynieśli kibice, założył.

Załóżmy taką sytuację: jest Pan trenerem, zespołowi nie idzie, trzeba coś zmienić. Kibice proponują pomoc, chętnie przyjdą i zmotywują. Co by Pan zrobił?

- Mówimy o rzeczach oczywistych. Jeśli zespołowi nie idzie, to siadam wspólnie z prezesem i analizujemy. Jeśli sobie nie radzimy, to odchodzimy. Na pewno motywowanie piłkarzy na treningach nie jest rolą kibiców.

Trener Kasperczak chwalił kibiców. Powiedział, że koszulki były czyściuteńkie i co to komu przeszkadza...

- Nie chciałbym mówić o trenerze Kasperczaku. Nie znam tej wypowiedzi. Powiem tylko tak: Nie można kibicom dolewać oliwy do ognia. Jak ktoś zapłaci 20 złotych za bilet, to nie znaczy, że potem może z piłkarzami robić wszystko, co chce.

Wygląda na to, że prezes i trener o całej sprawie wiedzieli. I co Pan na to?

- Może właśnie dlatego nie pracuję w Polsce. Pracowałem, i trwało to krótko. Nie pasuję do tych realiów, gdzie tak wiele rzeczy jest postawione na głowie i wszyscy mówią, że to normalne.

Trener Kasperczak zaprasza w przyszłości kibiców na swoje treningi. Szkoleniowiec nie widzi przeszkód...

- Dla mnie są pewne granice. Miejsce kibica nie jest na treningu, ale na trybunach w czasie meczu. Jestem absolutnie przeciw takim wystąpieniom. Piłkarze czy trenerzy nie są po to, by na nich pluto czy obrażano. A w Zabrzu, jeśli tej granicy się nie postawi, to za chwilę ktoś kogoś pobije. I co wtedy będzie?

Górnik się utrzyma?

- Będzie miał ciężko. Kluczowy będzie mecz w Krakowie w sobotę. Tam Górnik przegrać nie może. Ale jednocześnie chcę powiedzieć, że porażki i nawet spadki z ligi się zdarzają. Bo to jest tylko sport. Górnik to taki sam klub jak inne. Spadek też go może dotyczyć. Nikt nikogo nie może potem opluwać czy linczować... Magazyn Ekstraklasy: Skandal w Zabrzu hańbą Górnika

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.