W Łodzi Górnik gra o wszystko z ?ekipą emerytów"

Górnik rozpoczął zgrupowanie przed kolejnym meczem o wszystko. Tylko trzy punkty w Łodzi mocno przybliżą zabrzan do utrzymania w ekstraklasie.

Oba zespoły dzielą ledwie cztery punkty, a w razie wygranej Górnika przewaga ŁKS-u stopniałaby do zaledwie jednego. Gdyby o wyniku decydowały finanse i organizacja, wiadomo, kto by wygrał - Górnik z solidnym możnym właścicielem, znanym trenerem i zawodnikami z wielkimi kontraktami, a w ŁKS-ie chaos - jeszcze w poniedziałek zawodnicy organizowali strajk, grozili, że nie wyjdą na sobotni mecz, a trener składał dymisję.

Łodzianie zdecydowali się grać, ale sytuacja wokół spraw właścicielskich nadal pozostaje niejasna. W tabeli jednak to ŁKS jest lepszy od Górnika i aby myśleć o utrzymaniu, zabrzanie muszą w Łodzi co najmniej zremisować. - Jedziemy po trzy punkty. Chcemy je zdobyć na boisku, a nie przez ewentualny walkower, gdyby ŁKS jednak nie zagrał - mówi Michael Mueller, szef rady nadzorczej Górnika.

Poprzedni ligowy mecz obu zespołów w Łodzi zakończył się wygraną Górnika 1:0. Teraz w Zabrzu wszyscy taki wynik przyjęliby bez wahania, jednak trzeba przypomnieć, że z tamtej drużyny na Roosevelta gra obecnie tylko czterech piłkarzy, a Tomasz Hajto i Tadas Papeckys są teraz zawodnikami ŁKS-u. Obaj zagrać teoretycznie nie mogą. Papeckys z powodu klauzuli przy umowie wypożyczenia (w dodatku Litwina i tak eliminują kartki), a Hajto ze względu na porozumienie z Górnikiem, który w zamian wypłacił mu pieniądze należne do końca sezonu. - Tomek świadomie podpisał i liczę, że będzie przestrzegał umowy. Jeśli złamie porozumienie, wtedy podejmiemy odpowiednie kroki, a on będzie musiał zapłacić odszkodowanie - twierdzi prezes Mueller.

Warto przypomnieć, że patent na ŁKS miał ostatnio Tomasz Zahorski, który strzelał ważne gole w trzech kolejnych meczach z łodzianami! Obecnie reprezentacyjny napastnik jest poważnie kontuzjowany, w środę przeszedł w Niemczech zabieg artroskopii.

Jesienią w Łodzi grał wypożyczony z Zabrza Dawid Jarka. Strzelił w poprzedniej rundzie dwa gole dla ŁKS-u. W meczu obu zespołów nie mógł wystąpić z powodu zapisanej mu przez zabrzan klauzuli. Teraz zapewne zagra. - Mam drobny uraz, odczuwam ból pleców, ale liczę, że zagram. Fajnie byłoby zdobyć w Łodzi gola - mówi Jarka.

- O ŁKS-ie mówiono, że to ekipa emerytów, ale Tomek Hajto i Piotrek Świerczewski udowodnili, że w piłkę grać potrafią, i wiosną sprawili już kilka sensacji. Wydaje się, że ten, kto pierwszy strzeli gola, wygra, bo oba zespoły mają kłopoty z odrabianiem strat - przewiduje Jarka.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.