Turcy idą w zaparte. Kluby podejrzane o korupcję w LM

Szef Fenerbahce siedzi w areszcie, zarzuca mu się ustawianie meczów i zorganizowanie grupy przestępczej, prezesa Trabzonsporu podejrzewa się o mobilizowanie rywali Fenerbahce premiami. Mimo to, dwa najlepsze tureckie kluby zagrają w Lidze Mistrzów

Redaktor też człowiek. Zobacz co nas wkurza na Facebook.com/Sportpl ?

Decyzję ogłosił w poniedziałek prezes federacji Mehmet Ali Aydinlar. UEFA żądała, by Turcy zgłosili zespoły do 15 lipca, gdy odbędzie się losowanie III rundy eliminacji LM. - Nie mamy dostępu do dokumentów, nie możemy rozpocząć postępowania dyscyplinarnego przed przygotowaniem aktu oskarżenia - mówił Ali Aydinlar.

Oznacza to, że mimo największej afery korupcyjnej w tureckim futbolu, na razie wyniki poprzedniego sezonu zostaną utrzymane, a następny rozpocznie się zgodnie z planem.

Fenerbahce zagra więc w fazie grupowej LM, Trabzonspor braci Brożków, Arkadiusza Głowackiego i Adriana Mierzejewskiego w III rundzie eliminacji, a Bursaspor, Gaziantepspor i Besiktas - w Lidze Europejskiej.

Decyzja federacji jest zaskakująca, bo według przepisów UEFA w LM "nie może występować drużyna bezpośrednio lub pośrednio zamieszana w ustawianie albo wpływanie na wyniki meczów". Ali Aydinlar twierdzi jednak, że przed decyzją kontaktował się z władzami europejskiego futbolu. Niezadowoleni są działacze ósmego w lidze Galatasaray, którzy uważają, że decyzję o karach podjąć trzeba szybko, bo "na każdym dniu zwłoki futbol traci".

Fenerbahce wyprzedziło w lidze Trabzonspor tylko lepszym bilansem bramkowym. Mistrzostwo rozstrzygnęło się w ostatniej kolejce.

Według policji mistrzowie mieli ustawić w poprzednim sezonie aż 14 meczów. Piłkarz Emre Belözoglu miał mówić pomocnikowi Ankaragücu, by nie przeszkadzał na boisku, a zostanie kupiony przez klub ze Stambułu. Prezes Fenerbahce przez pośrednika namawiał obrońcę klubu Istanbul B.B., by ten przeciwko byłemu klubowi zagrał słabo. Prawnicy i działacze mobilizowali piłkarzy innych drużyn premiami za zwycięstwa nad Bursasporem i Trabzonsporem.

W ten sam sposób miał działać prezes klubu z Trabzonu Sadri Sener. Próbował m.in. w ostatniej kolejce, gdy Fenerbahce grało na wyjeździe z Sivassporem Kamila Grosickiego. Gospodarze zażyczyli sobie od Trabzonsporu dwa razy więcej pieniędzy niż oferowało Fenerbahce za odpuszczenie meczu. Sener zgodził się, ale pieniędzy nie przyniósł. Goście wygrali 4:3 i zapewnili sobie 18., rekordowe mistrzostwo.

Na razie zarzuty postawiono 25 działaczom, piłkarzom, agentom i trenerom. Prezesowi Fenerbahce, który miał zorganizować grupę przestępczą, grozi 30 lat więzienia.

Jeszcze kilka dni temu Turcy spodziewali się, że Fenerbahce zostanie zdegradowane do drugiej ligi. Przez tydzień cena akcji klubu spadła o 35 procent. Po zgłoszeniu przez prezesa federacji klubu do LM wzrosła o 19 procent. Wyrzucenie najpopularniejszego tureckiego zespołu oznaczałoby straty dla wszystkich. Według prasy telewizja, która płaci klubom aż 260 mln euro rocznie, mogłaby renegocjować umowę, a kibicom, którzy nie byliby zainteresowani płaceniem za oglądanie rozgrywek bez Fenerbahce, chciała zaoferować dostęp do kanałów erotycznych.

Prezes federacji powiedział, że w aferę zamieszanych jest sześć klubów. Wczoraj policja przesłuchała wiceprezydenta i trenera Besiktasu. W sumie zatrzymano już 80 osób, w tym byłego szefa tureckiej federacji. Ustawionych miało być 19 meczów pierwszej i drugiej ligi.

Tomasz Kuszczak trafi do Niemiec? [Plotki transferowe]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.