Po strzelonej bramce przez New York Red Bulls Thierry Henry chciał jeszcze raz wbić piłkę do siatki, ale zamiast w piłkę trafił w nogę bramkarza Dallas - Kevina Hartmana i go kontuzjował.
- Widziałem, że po strzelonej bramce obaj chcieli kopnąć piłkę Nie dotykali się kolanami, po prostu w tym samym czasie chcieli wykopać piłkę. Takie rzeczy się zdarzają - powiedział po meczu arbiter spotkania Hilario Grajeda.
- Zobaczyłem piłkę i jak to czasem robię, chciałem posłać ją do siatki po raz drugi. Ale on wystawił nogę i odniósł kontuzję. To był przykry incydent. W przerwie go przeprosiłem, bo nie chciałem mu robić krzywdy. Wystawił nogę, a ja tylko chciałem kopnąć piłkę. Kevin przyjął moje przeprosiny. Wyszło bardzo głupio, zdarza się... - tłumaczył się Francuz.
Hartman powiedział, że nie wini Henriego za to, co zrobił ostrożnie dobierając słowa, by nie dać podstaw mediom do zbędnych spekulacji. - Nie jestem do końca pewien, jak to się stało. Straciliśmy gola i to był jeden z tych momentów, gdy chcesz, by piłka trafiła jak najszybciej na środek boiska - wyjaśniał 36-letni bramkarz.
Z kolei menadżer Dallas nie wyklucza, że klub złoży zażalenie do ligi.