Puchar Belgii. Jubileuszowy gol, ale też pudło w serii rzutów karnych Łukasza Teodorczyka

Z nieba do piekła - tak w skrócie można opisać występ Łukasza Teodorczyka w Pucharze Belgii. Reprezentant Polski najpierw strzelił gola, który dał Anderlechtowi prowadzenie, a później zmarnował rzut karny, który przesądził o porażce jego drużyny z Charleroi.

Czwartkowe spotkanie Teodorczyk rozpoczął na ławce rezerwowych. Na boisku pojawił się dopiero w 60. minucie przy stanie 1:1. 22 minuty później reprezentant Polski strzelił gola, który dawał Anderlechtowi prowadzenie. Było to jubileuszowe, 20. trafienie 25-latka w tym sezonie. Jego zespół prowadzenia do końca jednak nie dowiózł, bo w doliczonym czasie gry do remisu doprowadził Amara Baby.

Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, więc o tym, kto awansuje do ćwierćfinału Pucharu Belgii zdecydowały rzuty karne. Tam Polak okazał się antybohaterem. W drugiej serii Teodorczyk zmarnował jedenastkę, co przesądziło o porażce Anderlechtu. Piłkarze Charleroi rzuty karne wykonywali bowiem bezbłędnie. 25-latek był jedynym zawodnikiem, który pomylił się w konkursie.

Dla Anderlechtu to kolejna nieudana próba zdobycia Pucharu Belgii. Sztuka ta po raz ostatni udała im się w 2008 roku, kiedy w finale pokonali KAA Gent.

Najlepsi strzelcy w ligach europejskich. Łukasz Teodorczyk w czołówce! Nie zgadniesz od kogo jest lepszy

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.