Liga ukraińska. Lucescu przywiązany do Szachtara

Mimo bajecznych ofert z Turcji i Włoch Mircea Lucescu nie chce odchodzić z Szachtara Donieck. Ukraińskie media twierdzą, że wyjazd mógłby go kosztować nawet 50 mln dolarów.

Po każdym sezonie słychać o odejściu 70-letniego Rumuna z Szachtara. Kusił go Inter Mediolan, do Turcji zapraszały stambulskie potęgi - Besiktas, Fenerbahce i Galatasaray - stanowisko selekcjonera proponowała rumuńska federacja. Lucescu żadnej oferty kategorycznie nie odrzucał, by w końcu poinformować, że przedłużył kontrakt z klubem z Doniecka. Prowadzi go już 11 lat, z wielkimi sukcesami. W 2009 roku wygrał ostatnią edycję pucharu UEFA, dziewięciokrotnie zdobywał mistrzostwo kraju, regularnie grywa w pucharowej fazie Ligi Mistrzów. W tych ostatnich rozgrywkach dłuższy staż ma tylko Arsene Wenger, który Arsenal przejął w 1996 roku.

Obecna umowa Lucescu z klubem wygasa latem, a sytuacja Szachtara jest zła. Od roku drużyna nie może grać na swoim nowoczesnym stadionie Donbass Arena, ponieważ w regionie toczy się regularna wojna. Piłkarze mieszkają w Kijowie, a na mecze latają do Lwowa. Gdy władze klubu chciały na stałe przesiedlić zawodników ze stolicy do Lwowa, ci kategorycznie odmówili, tak samo jak wcześniej nie zgodzili się żyć w Charkowie. - W Lidze Mistrzów lwowscy kibice nas znakomicie wspierają, ale w krajowej lidze nie mamy dopingu albo publiczność wręcz wspiera rywali - żalił się Rumun. W tym sezonie Szachtarowi trudno będzie dogonić prowadzące w tabeli Dynamo Kijów. W innym wywiadzie Lucescu deklarował, że ma już dość meczów na obcych stadionach: - Polityczna destabilizacja może zniechęcić mnie do życia na Ukrainie.

Z problemami boryka się także w klubie, choć właściciel Rinat Achmetow ufa mu bezgranicznie. Brazylijczycy, stanowiący trzon drużyny, szukają nowych pracodawców, czołowi ukraińscy zawodnicy nie chcą słyszeć o transferze do Szachtara głównie z powodu złej reputacji właściciela. Na Ukrainie coraz głośniej mówi się, że oligarcha z Doniecka współpracuje z separatystami. Jewhen Konoplanka, gwiazda Dnipra Dniepropetrowsk i reprezentacji, którego Achmetow bezskutecznie próbował skusić, na swoim koncie na Twitterze nie kryje radości z każdego niepowodzenia zespołu z Doniecka.

Kłopoty Szachtara próbuje wykorzystać prezes Fenerbahce, oferując szkoleniowcowi umowę wartą cztery miliony euro rocznie. To o milion więcej niż Lucescu oficjalnie zarabia w Szachtarze. Potwierdza to Rumun, dodając, że rozmawiał o przejęciu drużyny po zakończeniu obecnego sezonu. - Pod względem struktury Fenerbahce przypomina Szachtar. Jeśli się zdecyduję, chciałbym wziąć do Turcji kilku zawodników - zapowiedział.

W niedawnym wywiadzie dla rumuńskich mediów szkoleniowiec znów narzekał na trudną sytuację, ale o odejściu już nie mówił. - Rosja lada chwila może z pełnymi siłami wejść na Ukrainę. Jakie znaczenie ma przy tym mój nowy kontrakt? Nie mam żadnych dalekich planów, bo przecież Rosja może też zaatakować Rumunię - mówił Lucescu. Przyznał jednak, że zawarł dżentelmeńską umowę z władzami klubu, obiecując przedłużenie umowy o rok.

Ukraińscy dziennikarze uważają, że prawdziwą przyczyną pozostania Lucescu w Szachtarze są pieniądze. Ogromne, oszczędności całego życia. W rozmowie z szefami Fenerbahce Rumun miał tłumaczyć, że jeśli teraz opuści Ukrainę, straci kilkadziesiąt milionów dolarów. Taką fortunę zainwestował bowiem w Donbasie zajętym teraz przez rebeliantów. Jedne źródła mówią o 20 mln, inne aż o 50. Składają się na to tereny, nieruchomości, akcje firm, a także konta zamrożone w bankach mających siedzibę w Doniecku. W dużej części są to pieniądze zarobione w Szachtarze, a pozostałe to nagrody od oligarchy za sukcesy. Media spekulują, że Achmetow obiecał Lucescu rekompensatę w zamian za przedłużenie umowy przynajmniej na najbliższy rok. Bez Lucescu trudno będzie znaleźć argumenty, by zatrzymać Luiza Adriano, Douglasa Costę, Freda, Bernarda i inne gwiazdy boiska, a mimo problemów najbogatszy Ukrainiec nie zrezygnował z mocarstwowych ambicji w piłce nożnej. - Moim celem jest wygranie Ligi Mistrzów i wierzę, że kiedyś tego dokonamy. Wojna nam nie przeszkodzi, co najwyżej odsunie w czasie - twierdzi.

- Nie mogę zostawić drużyny w tak delikatnej sytuacji. Nieważne są moje ambicje. Nie zostawiłem klubu wcześniej, nie zostawię teraz. Chcę uratować międzynarodową reputację Szachtara. Nie pozwolę, by została zmarnowana z powodu wojny - zapowiedział kilka dni temu trener. I umówił się z szefami federacji na rozmowę o zmniejszeniu ligi, która jego zdaniem umiera - z powodu ogromnych problemów finansowych większości klubów.

Pięć goli Ronaldo? Inni strzelali wcześniej. Niektórzy więcej... [WIDEO]

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Agora SA