Malaga i PSG w rękach Katarczyków

Katarscy miliarderzy budują w Europie dwie futbolowe potęgi - w Maladze i Paryżu. - Nie jestem fanem takich rozwiązań - komentuje prezes UEFA Michel Platini. Przetrzyjcie oczy. W Maladze właśnie powstaje Dream Team" - pisze w komentarzu dziennik "AS". Już w pierwszym dniu kibice z miasta położonego na południu Hiszpanii kupili 13 400 karnetów na przyszły sezon, a stadion Rosaleda może pomieścić 29 tysięcy widzów.

Szejk Abdullah Al-Thani kupił klub w ubiegłym roku za 36 milionów euro. Członek rodziny królewskiej zarządzający majątkiem wartym 16 miliardów euro zatrudnił jesienią byłego trenera Realu Madryt Manuela Pellegriniego, któremu oddał pełnię władzy. Zimą sprowadzono m.in. Enzo Marescę, Martina Demichelisa, Julio Baptistę. Wystarczyło na 11. miejsce i walkę o utrzymanie do przedostatniej kolejki.

Teraz do Malagi przyszło czterech graczy: reprezentant argentyńskiej młodzieżówki Diego Buonanotte, holenderski weteran Ruud Van Nistelrooy, jego rodak, finalista mundialu Joris Mathijsen, a także były reprezentant Francji Jeremy Toulalan i nadzieja hiszpańskiej piłki Nacho Monreal. - To klub, w którym każdy chce grać - powiedział podczas prezentacji Monreal.

We Francji mekką dla piłkarzy i trenerów staje się Paris Saint-Germain. Dyektorem sportowym właśnie został Leonardo, w minionym sezonie trener Interu Mediolan. Brazylijczyk miał jeszcze ważny kontrakt z włoskim klubem do czerwca 2012 roku, ale przekonał się do podpisania pięcioletniej umowy z PSG. - Nie potrafiłem go zatrzymać - stwierdził Massimo Moratti, prezes Interu, który też widział w Leonardo w roli dyrektora sportowego.

Brazylijczyk kontrakt z PSG i zakres obowiązków omawiał nie w Paryżu, lecz w Dosze. Tam spotkał też trenera paryżan (długo posady raczej nie utrzyma) Antoine Kombuare i prezesa Robina Leproux. "Doha staje się centrum grawitacji Paris Saint-Germain" - skomentował dziennik "L'Equipe". Jego jądrem jest szejk Tamim bin Hamad al-Thani. Przez firmę QIA (Qatar Sports Investments) kupił 70 procent akcji jednego z trzech najbardziej popularnych klubów francuskich i stał się nowym księciem Paryża. Transakcję zawarto 31 maja, w dniu 31 urodzin al-Thaniego.

Nakłonił go do niej prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Rozmowy między dotychczasowymi amerykańskimi właścicielami a szejkiem trwały blisko rok. O ile w Maladze Katarczycy inwestują w klub bez wielkich sportowych tradycji (najwyższe miejsce w lidze hiszpańskiej - siódme), to PSG jest dwukrotnym mistrzem kraju, zdobywcą Pucharu Zdobywców Pucharów. Teraz ma stać się europejską witryną bliskowschodniego kraju i częścią akcji promującej mistrzostwa świata w 2022 roku.

Leonardo w katarskim imperium będzie sprawować nieograniczoną władzę sportową, ale też pełnić rolę ambasadora klubu. Elegancki, elokwentny i biegle władający kilkoma językami pozostawał długo kandydatem numer. Jedynkę miał Arsene Wenger. Francuski menedżer nie dał się namówić i został w Arsenalu.

Brazylijczyk dostał zadanie wprowadzenia PSG do Ligi Mistrzów. By to osiągnąć, ma nakłonić do gry na Parc des Princes piłkarzy świetnych i znanych, a zapewne także uznanego trenera. To on namówił kiedyś do podpisania kontraktu z Milanem Kaką. Do Paryża chce sprowadzić młodych ofensywnych pomocników z reprezentacji Brazylii - Ganso (21 lat, Santos) i Lucasa (18 lat, S o Paolo), rozmawia też z Romą o napastniku Marco Borrielo. O kupno Ganso PSG staje w szranki z Realem i wcale nie jest bez szans. Al-Thani na transfery przeznaczy 150 milionów euro. Leonardo zabiega również po cichu o zatrudnienie trenera Carlo Ancelottiego, który po zwolnieniu z Chelsea ogłosił roczny urlop.

Katarczycy jeszcze nie rozgościli się w Paryżu, a już robią tak wiele szumu, jak właściciele Manchesteru City ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Głos w ich sprawie zabrał szef UEFA. - Wiem, że bronię czegoś, czego nie da się obronić. Nie jestem fanem przejmowania klubów przez właścicieli zagranicznych. Jeśli mają jednak prawo to robić, to będą to robić. Nie mogę się przeciwstawić - stwierdził Michel Platini.

Inne przyczółki Kataru w Europie

Logo Qatar Fondation pojawi się w nowym sezonie na koszulkach Barcelony. Wartość pięcioletniego kontraktu - 150 milionów euro. Od 2006 roku w Szwajcarii rozpoczęła działalność firma odzieżowa Burrda Sport, w którą inwestują Katarczycy. Podpisała już umowę z reprezentacją piłkarską Belgii i francuskim Nice. Do kupna tego ostatniego klubu szykują się katarscy biznesmeni.

Najbardziej pożądani piłkarze na rynku transferowym

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.