Pada mit Ligue 1. Coraz większe straty klubów we Francji

Pada mit słabej sportowo, za to silnej finansowo Ligue 1. Drugi rok z rzędu francuskie kluby są na minusie.

Łączne straty za ubiegły rok zespołów występujących w L1 sięgnęły 107 milionów euro. To niechlubny rekord. W poprzednim bilansie straty wyniosły 15 milionów, przedtem były tylko zyski, co stanowiło powód do dumy przed całą Europą.

Pierwsze miejsce w klasyfikacji na najbardziej deficytowy klub - 35,6 miliona euro straty - zajął Olympique Lyon, dotychczas regularnie zachowujący równowagę finansową. Ale w 2010 roku Jeanowi Michelowi Aulasowi nie udało się sprzedać za godziwe pieniądze żadnego piłkarza. Rok wcześniej za Karima Benzemę dostał 35 milionów euro. Tuż za OL są: tradycyjnie PSG (22 miliony na minusie) i Nancy (-13,5 miliona). Na plus wyszły: Lorient, Bordeaux, Montpellier i Boulogne.

Jak francuskie kluby radzą sobie z tak niekorzystnym finansowym rachunkiem? OL będzie musiał prawdopodobnie sprzedać najbardziej cenionego obecnie piłkarza - Hugo Llorisa. Za bramkarza reprezentacji Francji żąda 25 milionów euro. Pierwszy w kolejce ustawił się Manchester Utd.

Ale najskuteczniejszym rozwiązaniem problemów jest opieranie się na zawodnikach wyszkolonych w klubowych szkółkach. Rewelacyjna postawa Rennes, które w sobotę wygrało z Montpellier piąty mecz z rzędu i włączyło się w walkę o mistrzostwo, to wynik znakomitej pracy z młodzieżą. Stąd wywodzą się m.in.: Yoann Gourcuff i Yoann M'Villa. W kadrze lidera Ligue 1 jest aż 14 wychowanków. Regularnie grający w reprezentacji Francji 20-letni M'Villa jest polecany do Realu przez jego skauta... Zinedine'a Zidane'a.

Obecne problemy Auxerre i walka o utrzymanie, trochę łatwiejsza po pierwszym od listopada zwycięstwie - z PSG, wiążą się z tym, że szkółka tego klubu - kiedyś najlepsza - dziś jest ledwie średnia i nie dostarcza już piłkarzy do pierwszego zespołu.

Z bogactwa wychowanych we Francji piłkarzy, ale w związku z kryzysem wcale nie tak dobrze opłacanych, planują skorzystać polskie kluby. Dyrektor sportowy Legii Marek Jóźwiak w sobotę pojechał do Francji oglądać mecz Ligue 1, nie chciał zdradzić jaki. - Wiele klubów we Francji ma się coraz gorzej, można spróbować to wykorzystać - powiedział Jóźwiak.

 

Pięć goli Interu ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA