Ligue 1. Koniec wielkiego Monaco przez żonę inwestora? Falcao na sprzedaż

Wszystko wskazuje na to, że sen kibiców Monaco o tym, że ich klub powtórzy historię PSG szybko się skończy. Rosyjski miliarder, Dmitrij Rybołowlew nie chce już wspierać finansowo klubu, a odejście Jamesa Rodrigueza ma być piłkarskim początkiem końca tego projektu. Następny w kolejce do odejścia ma być Radamel Falcao, a wszystko przez... żonę rosyjskiego miliardera.

Siedmiokrotny mistrz Francji, AS Monaco, jeszcze niedawno był na skraju upadku. Klub nie radził sobie w drugiej lidze francuskiej i wszystko wskazywało na to, że zespół, który jeszcze pod koniec XX wieku odgrywał istotną rolę w walce o mistrzostwo Francji, teraz zostanie zapomniany przez fanów futbolu.

Na przełomie 2011 i 2012 roku sytuacja się zmieniła. W klub zainwestował wspomniany Rybołowlew i zarząd mógł szybko ruszyć na zakupy. Prawdziwe wzmocnienia zaczęły się jednak dopiero, gdy Monaco awansowało do Ligue 1. Klub kusił nie tylko wizją budowania potęgi i awansu do Ligi Mistrzów, ale też faktem, że księstwo Monako to istny raj podatkowy.

Piłkarze, którzy zarabiają tygodniowo dziesiątki tysięcy euro musieli brać ten czynnik pod uwagę, więc Monaco nie miało większych problemów przy szukaniu wzmocnień. Przed sezonem 2013/2014 kupiono m.in. Radamela Falcao, Joao Moutinho, Jamesa Rodrigueza i innych. Łącznie wydano wtedy 160 milionów euro i wiadomo było, że Monaco nawet jako beniaminek, będzie liczył się w walce o mistrzostwo.

Ekipa dowodzona przez Claudio Ranieriego zdołała jednak zająć "tylko" drugie miejsce w lidze za PSG.

Przez kogo Monaco wypada z gry?

Droga na szczyt klubu, który nie tak dawno przegrał finał Ligi Mistrzów z FC Porto, może zostać jednak brutalnie przerwana przez... żonę Rybołowlewa. Rozwód tej pary ma kosztować rosyjskiego bogacza 4,5 miliarda dolarów, a Monaco zapewne będzie kosztować miejsce w czołówce Ligue 1.

Teraz w Monaco rozpoczęto wyprzedaż tych, którzy nie tak dawno zostali sprowadzeni, by być fundamentem nowej europejskiej potęgi. Na pierwszy ogień poszedł James Rodriguez, który wylądował w Realu Madryt, a niedługo taki sam los może czekać Radamela Falcao, który został ponoć wystawiony na listę transferową. Z klubem pożegnał się także Emmanuel Riviere, który zasilił szeregi Newcastle.

Jeszcze kilka tygodni temu w zespole wicemistrza Francji szykowano kolejne wzmocnienia. Victor Valdes miał zostać pierwszym bramkarzem, dodatkowo defensywa miała zostać znacząco odmłodzona. Rozwód Rybołowlewa powoduje jednak, że Monaco teraz będzie musiało radzić sobie na własną rękę i liczyć na to, że będzie w stanie wypłacać pensje, które obiecało w kontraktach podpisanych w ostatnich miesiącach.

Kluczowa dla tego faktu jest potencjalna sprzedaż Falcao. Coraz więcej wskazuje na to, że Kolumbijczyk będzie musiał szukać sobie nowego klubu. Faworytem do pozyskania napastnika jest Real Madryt, ale ostatnie bardzo drogie transfery Bale'a i Jamesa Rodrigueza powodują, że Florentino Perez dwa razy zastanowi się, zanim kupi Falcao w czasie, gdy w składzie wciąż ma Karima Benzeme...

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.