- Pierwszy to błyskawiczna decyzja o operacji. Napoli ma zasadę, że operuje piłkarza jak najszybciej się da. Do 24 godzin, góra 36 od urazu. Chodzi o to, aby nie dawać kontuzjowanemu czasu na rozpamiętywanie tego co się stało. Zrobić zabieg i od razu zabrać się za rehabilitację.
- Druga sprawa - fachowość profesora Marianiego [przeprowadził operację - dop. red.]. Trzeci aspekt - podejście Milika. Zaufał nam od początku. A niestety w takich przypadkach zdarza się, że znajdują się "doradcy", którzy podszeptują piłkarzowi różne rzeczy. Milik wierzył w sens tego co robimy w 100 procentach. Duże znaczenie miało też to, że jest świetnym pływakiem. Duża część pierwszego etapu rehabilitacji odbywała się w basenie. Świetnie pływa, a dzięki temu w ogóle nie stracił koordynacji, płynności ruchów, zwinności - wszystkiego czego potrzebuje na murawie. No i zapał do pracy. Czasem musieliśmy go hamować, bo chciał robić więcej niż mógł. Więcej w "Super Expressie".
Milik powinien wrócić na boisko pod koniec stycznia lub na początku lutego. Powinien być w pełni gotowy do gry z Realem Madryt w 1/8 finału Ligi Mistrzów.
Pamiętacie ich? Na pewno! Byłe gwiazdy ekstraklasy do wzięcia za darmo