O sprawie nie wiadomo wiele. Trzy osoby zostały ranne w drodze na Stadion Olimpijski. Jeden z kibiców Napoli miał zostać postrzelony w klatkę piersiową, inny w ramię. Stan pierwszego z rannych jest krytyczny. Kibic został przewieziony do szpitala Villa San Pietro. Tylko informacja o nim jest pewna i potwierdzona przez stołeczną policję. Mężczyzna ranny w ramię prawdopodobnie był policjantem w cywilu.
Policja znalazła pistolet, który został użyty podczas zamieszek. Według niektórych plotek na kibiców Napoli napadli kibole miejscowej Romy.
Oficjalne, potwierdzone informacje dotyczą trzech rannych, ale niektóre włoskie media informują o sześciu rannych.
Tuż przed meczem doszło też do zamieszek na Tor di Quinto, nieopodal stadionu, gdzie sympatycy Napoli i Fiorentiny mieli rzucać w siebie petardami i innymi przedmiotami. Interweniowała policja.
Mecz o Puchar Włoch miał rozpocząć się o godz. 21. Piłkarze byli zaskoczeni, gdy zgromadzeni na stadionie kibice postanowili w tym przeszkodzić. Wywołali zamieszki, a przywódca kibiców Napoli wezwał kapitana zespołu, Marka Hamsika, na negocjacje. Pertraktacje trwały bardzo długo. 20 minut później negocjowali między ze sobą już wszyscy - także trenerzy obu klubów.
Podczas zamieszek na stadionie ranny został jeden ze strażaków.
O 21:30 zapadła ostateczna decyzja - mecz się odbędzie. Wkrótce wykonany został hymn Włoch. Stadion w tym czasie gwizdał. Pierwszy gwizdek rozległ się o godz. 21:45 - wtedy, kiedy pierwsza połowa powinna się kończyć.
Relacja na żywo ze spotkania w Sport.pl
Zamieszki na Stadionie Olimpijskim przed finałem Pucharu Włoch - kliknij, zobacz