Piłka nożna. Tysiące ludzi na pogrzebie Morosiniego

Około pięciu tysięcy ludzi pożegnało w Bergamo Piermario Morosiniego, piłkarza drugoligowego Livorno, który zmarł w sobotę podczas meczu

Ta śmierć poruszyła cały futbolowy świat. We Włoszech odwołano z tego powodu cała kolejkę Serie A i Serie B. 25-letni pomocnik Livorno zasłabł w 31. minucie meczu z Pescarą. Mimo reanimacji nie udało się go uratować. Prawdopodobną przyczyną zgonu był atak serca.

W czwartek w Bergamo, rodzinnym mieście piłkarza, odbył się jego pogrzeb. Na mszę do kościoła San Gregorio Barbarigo przybyło aż 5 tysięcy ludzi. Wśród nich byli członkowie rodziny Morosiniego, narzeczona Anna, przyjaciele oraz koledzy z zespołu. Przybyła też duża grupa kibiców miejscowej Atalanty z flagami klubu.

Pożegnać tragicznie zmarłego zawodnika przyjechali też selekcjoner reprezentacji Włoch Cesare Prandelli, trener kadry młodziezowej Ciro Ferrera, były reprezentant kraju i obecny szkoleniowiec Parmy Roberto Donadoni oraz prezes włoskiego związku piłki nożnej Giancarlo Abete. Podczas mszy ksiądz Luciano Manenti powiedział, że Morosini dołączył teraz do swoich rodziców, którzy zmarli, gdy był nastolatkiem oraz do brata, który popełnił samobójstwo.

Na koniec nabożeństwa dwa utwory zagrał włoski muzyk rockowy Luciano Ligabue.

Morosini to były reprezentant Włoch juniorów. Zadebiutował w zespole U-17 we wrześniu 2001 roku, mając 15 lat. Grał w Livorno na zasadzie wypożyczenia z pierwszoligowego Udinese.

Di Natale po śmierci Morosiniego ? - "za dużo gramy"

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.