Piłka nożna. Klose z kibicami, a nie faszystami

- Piłka nożna nie może mieszać się z polityką, a miejsce polityków jest poza stadionami - mówi Miroslav Klose. Urodzony w Polsce napastnik reprezentacji Niemiec w ten sposób potępia grupę kiboli Lazio, która podczas niedzielnego meczu z Romą zaprezentowała flagę nawiązującą do hitlerowskich Niemiec.

Redaktor też człowiek. Zobacz co nas wkurza na Facebook.com/Sportpl ?

Podczas II wojny światowej żołnierze III Rzeszy nosili na mundurach dewizę "Gott mit uns" ("Bóg z nami"). W niedzielę na Stadio Olimpico widoczna była flaga z napisem "Klose mit uns", gdzie litery "s" zostały namalowane nawiązującą do hitlerowskich czasów gotycką czcionką.

Jeszcze na pomeczowej konferencji Klose chwalił kibiców. - Moje stosunki z nimi od początku układają się bardzo dobrze. Zawsze witali mnie entuzjastycznie, a po derbach może być jeszcze lepiej - mówił Niemiec, który w arcyważnym starciu z Romą w ostatniej minucie zdobył gola na wagę zwycięstwa (2:1). Teraz najlepszy strzelec biancocelestich musi trochę zmienić swoją opinię.

- Piłka nożna nie może mieszać się z polityką - mówi pytany o feralną flagę. Klose w ten sposób odcina się od niesławnej grupy kibiców, z którą w przeszłości bratał się choćby Paolo Di Canio. Kilka lat temu znany z trudnego charakteru Włoch podczas jednego z meczów wykonał w stronę trybuny zajmowanej przez skrajnie prawicowych fanów Lazio faszystowski salut. Zresztą, kiedyś Di Canio sam należał do tej grupy. Na szczęście Klose jej nowym idolem zostać nie zamierza.

Polski Pirlo - Bartosz Salamon ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.