W wywiadzie, który ukazał się we wtorek, Alves mówi, że w Hiszpanii niestety musiał nauczyć się żyć mimo wielu rasistowskich gestów, które go spotkały. Stwierdził, że rasizm w hiszpańskiej piłce wymknął się spod kontroli i jego zdaniem, choć władze ligi i kluby starają się coś w tym kierunku zrobić, nigdy nie uda się go całkowicie wyeliminować ze stadionów.
Najwięcej wrogości i rasistowskich gestów ze strony kibiców w czasie gry w Hiszpanii, spotkało go podczas derbowego meczu jego Barcelony z Espanyolem w czerwcu 2010 roku.- Kibice mnie atakują i wyzywają od małp. Z początku byłem tym wstrząśnięty, ale nauczyłem się z tym żyć i już mnie to nie obchodzi - powiedział dziennikowi "Folha de Sao Paulo".
Alves opowiada także, że wszystkie rasistowskie gesty bardzo smucą jego rodzinę. Jak na razie piłkarz nie zdecydował się złożyć zawiadomienia na policji, bo, jak tłumaczy, "stara się nabrać do tego dystans".