To nie futbol, to Leo Messi

1/4 finału Ligi Mistrzów. Arsenal radził sobie na Camp Nou z dziesięcioma piłkarzami Barcelony, ale Leo Messiego powstrzymać nie zdołał. Argentyńczyk strzelił cztery gole, jego wyczynem zachwyca się cały świat. Arsenalowi grozi piąty sezon z rzędu bez trofeum.

Barcelona awansowała do półfinału, w którym zmierzy się z Interem Mediolan. Jesienią w fazie grupowej Katalończycy zremisowali z mistrzami Włoch 0:0 i pokonali ich 2:0.

Mediolańczycy zaszli tak daleko po siedmiu latach niepowodzeń, grają znakomicie, a ich trener José Mourinho sugeruje, że będą pierwszą drużyną zdolną rzucić poważne wyzwanie obrońcom trofeum. W 1/8 i 1/4 finału Stuttgart i Arsenal przeszkadzały Barcelonie tylko u siebie, po wyjściu na Camp Nou szybko traciły szanse.

Arsenal wielkich pretensji do siebie mieć nie może. Choć z powodu kontuzji trener Arsene Wenger klecił zespół pozbawiony liderów defensywy (Williama Gallasa), pomocy (Cesca Fabregasa i Aleksa Songa) oraz ataku (Robina van Persiego i Andrieja Arszawina), to jego piłkarze świetnie przerywali akcje rywali i z dziesięcioma rywalami radzili sobie koncertowo.

Nie mieli pomysłu na jedenastego. Nie mogli mieć.

Lionel Messi potrzebował 20 minut, by ustrzelić czwartego hat tricka w tym roku. Po przerwie dołożył czwartą bramkę - przed nim dokonało tego w wieczorze LM tylko pięciu ludzi (Marco van Basten, Andrij Szewczenko, Simone Inzaghi, Dado Prso, Ruud van Nistelrooy). Półtora miesiąca przed końcem sezonu Argentyńczyk uzbierał już 39 goli, o jednego więcej niż w poprzednim, rekordowym w jego karierze. - On sprawia, że niemożliwe staje się możliwe. Wykorzystuje każdy, nawet najmniejszy błąd - powiedział Wenger.

Futbolowy świat podzielił się jednak na zachwyconych i przerażonych. Pierwsi wciąż zmagają się z problemem nazywania wyczynów napastnika Barcy. "Cristiano Ronaldo uważa, że jest bogiem. Bóg uważa, że jest Messim" - to propozycja czytelnika katalońskiego "Sportu", gazety, która zorganizowała konkurs na najlepszy tytuł.

Przerażeni są kibice Realu. "Królewskich" już w sobotę czeka zetknięcie z Messim w Gran Derbi.

"Jak mamy powstrzymać tego faceta?" - pyta na okładce "Marca". "On wywołuje w nas strach" - pisze "As"

Oba dzienniki sprzyjają Realowi, ale nawet one nie umieją ostatnio oprzeć się magii Messiego.

"Jedynym sposobem na powstrzymanie Messiego jest zastąpienie Guardioli Diego Maradoną. Do soboty nie ma na to szans. Wynik Gran Derbi jest tylko w rękach Messiego - napisał publicysta dziennika "As". U prowadzącego reprezentację Argentyny Maradony Messi nie jest w stanie choćby zbliżyć się do poziomu prezentowanego w klubie.

A Arsenal? Została mu walka o mistrzostwo Anglii. Szanse ma niewielkie, musi wygrać wszystko i liczyć, że w pięciu ostatnich kolejkach Chelsea dwukrotnie straci punkty. Jeśli mu się nie uda, przeżyją kolejny od 2005 roku sezon bez żadnego trofeum.

Liga Mistrzów - serwis specjalny czytaj tutaj ?

Copyright © Agora SA