To najbardziej gorzki hat-trick w karierze Cristiano Ronaldo. Zdobył go w Barcelonie, na stadionie Espanyolu, gdy kibice
Barcelony schodzili się pod fontannę Canaletas świętować 23. tytuł mistrza Hiszpanii.
Trzeci tytuł króla strzelców
Primera Division i tylko jeden tytuł mistrzowski. Nadludzka skuteczność, wszystkie nieprawdopodobne wyczyny indywidualne Portugalczyka z trudem zmieniają się w trofea dla klubu z Santiago Bernabeu.
Jesień należała do Realu, ale wiosną królowała Barcelona. I to nie tylko na tronie hiszpańskim, ale wielce prawdopodobne, że europejskim (finał LM w Berlinie 6 czerwca). Rok zaczął się dla Barcy od wstrząsu, dziś kataloński dziennik "Sport" przekonywał, że konflikt między Luisem Enrique i Messim rozwiązano przez WhatsApp. Piłkarze napisali sobie wtedy, że postępując tak dalej, zakończą kolejny sezon bez trofeum. Dziś wiadomo, że był to moment przełomowy, który konstruktywnie wstrząsnął szatnią.
Poprzednie trzy lata były dla Barcelony trudne. Odszedł Pep Guardiola, po nim Tito Vilanova zdobył tytuł, ale walcząc ze śmiertelną chorobą zakończył sezon porażką z Bayernem 0:7 w półfinale LM.
Dla Barcelony strata kontaktu z europejską czołówką była wyjątkowo bolesna. Przed rokiem się jeszcze pogłębiła po porażce z Atletico w ćwierćfinale LM. Zespół z Vicente Calderon zabrał Katalończykom także tytuł mistrzowski. I wtedy drużyna gwiazd poszła po rozum do głowy. Luis Enrique okazał się właściwym człowiekiem do reform. Nie brnął w posiadanie piłki, ani żadną inną ideologię, która nie skracałaby drogi do zwycięstwa.
Barca zaczęła grać z kontry, wykorzystywać stałe fragmenty, stała się wszechstronna, znów zaskakiwała i przyspieszała kiedy trzeba. Końcówka meczu z Bayernem na Camp Nou pokazała, że cierpliwość jest kluczem do sukcesu. Barca oddała piłkę, by skontrować i w kwadrans rozstrzygnąć losy rywalizacji. Takiej efektywności nie przejawiał zespół Guardioli, nawet w czasach, gdy stał się wzorcem.
Tytuł mistrzowski jest pierwszym - z szansą na potrójną koronę. Dziś, gdy liga hiszpańska tak zdecydowanie dominuje w Europie. Niedawno gol wychowanka Realu Alvaro Moraty sprawił, że nie dojdzie do drugiego z rzędu hiszpańskiego finału LM. W Lidze Europejskiej broniąca trofeum Sevilla dotarła do finału w Warszawie. Największym sukcesem Luisa Enrique jest może jednak fakt, że jego piłkarze dotrwali do końca sezonu w szczycie formy i sił fizycznych?
Trofeum Pichichi
45 - Ronaldo
41 -
Messi
Kariera Stevena Gerrarda w cytatach