Primera Division. Sędzia podarował zwycięstwo Realowi Madryt

Real Madryt nie wygrał wyjazdowego meczu 6. kolejki Primera Division z Elche, a mimo to zgarnął trzy punkty. Jak to możliwe? Trzeba zapytać sędziego Cesara Muniza Fernandeza, który w doliczonym czasie dopatrzył się rzutu karnego dla "Królewskich", a wcześniej nie wyrzucił z boiska Sergio Ramosa.

Tak relacjonowaliśmy na żywo mecz Realu z Elche

Wynik pójdzie w świat - 2:1 dla Realu. Ale każdy, kto oglądał to spotkanie, widział, że jest on po prostu niesprawiedliwy. Sędzia Cesar Muniz Fernandez wypaczył wynik i zwyczajnie skrzywdził gospodarzy (Uwaga! Jestem neutralnym kibicem i wcale nie preferuję Barcelony).

Pierwszą winą sędziego było niewyrzucenie z boiska Sergio Ramosa, który w 35. minucie powinien dostać drugą żółtą kartkę za ostry faul na rywalu. W takich sytuacjach zawsze wyciąga się kartonik. Tzn. arbiter go wyciągnął, ale pokazał kartkę nie Ramosowi, a protestującemu piłkarzowi Elche Alberto Botii.

Jeśli na to można jeszcze przymknąć oko, to na sytuację z piątej minuty doliczonego czasu gry (szczególnie, że sędzia miał doliczyć trzy minuty) już po prostu nie można. W polu karnym Elche Pepe złapał za rękę Carlosa Sancheza, udał, że piłkarz Elche go popycha i upadł na murawę. Arbiter dmuchnął w gwizdek, a Cristiano Ronaldo pewnie wykorzystał "jedenastkę". Był to drugi gol Portugalczyka w tym meczu, bo wcześniej w 51. minucie wykorzystał rzut wolny.

Zobacz sytuację, po której sędzia podyktował rzut karny dla Realu

Po końcowym gwizdku trener Elche musiał wbiec na murawę i powstrzymywać swoich piłkarzy, by nie zrobili arbitrowi krzywdy. Ich dramat był tym większy, że zaledwie na dwie minuty przed feralnym karnym reprezentant Ghany Richmond Boakye strzelił głową wyrównującego gola.

Z pewnością o prowadzeniu przez Fernandeza meczu będzie się jutro dużo mówiło w Hiszpanii.

Po tym "zwycięstwie" Real zajmuje trzecie miejsce w tabeli ligi hiszpańskiej i traci do prowadzącej Barcelony dwa punkty. Elche plasuje się na 18. pozycji.

Więcej o:
Copyright © Agora SA