Primera Division. Casillas: Mourinho nic mi nie wyjaśnił

Iker Casillas niespodziewanie usiadł na ławce rezerwowych w przegranym przez Real Madryt 2:3 meczu z Malagą. Decyzja Mourinho spotkała się z oburzeniem hiszpańskich mediów. - Mourinho nic mi nie powiedział, nic nie wyjaśnił. Ale to trener decyduje o tym kto ma grać. Ja muszę skupić się na treningu i zdrowej rywalizacji z Adanem - powiedział Casillas.

- Koledzy mnie wspierają, podobnie jak wszyscy wspieramy Antonio [Adana - przyp. red.] - przyznał kapitan Realu, który od dekady miał pewne miejsce w podstawowej jedenastce drużyny.

W sobotę Iker Casillas usiadł na ławce rezerwowych. "Nie był kontuzjowany" - zapewnił na Twitterze dziennikarz "Asa" i "Sky Sports". Informację potwierdził Mourinho. - W tym momencie, zdaniem moim i sztabu szkoleniowego, Adan jest w lepszej formie od Ikera. Nie szło nam na wielu płaszczyznach, także w obronie. To trener ocenia, kto ma najsilniejszą pozycję, i dobiera skład - powiedział trener po meczu. Jego zdaniem żadna z bramek nie padła z winy Adana.

Słowa trenera potwierdza Casillas. - W ciągu tygodnia miałem przeczucie, że nie zagram. Najważniejsze jednak było, aby zmniejszyć stratę do Barcelony i Atletico - przyznał.

Efekt konfliktu?

Hiszpańskie media od wielu tygodni sugerują, że szatnia Realu podzielona jest co najmniej na dwie grupy. Po jednej stronie mają stać trzej kapitanowie - Iker Casillas, Sergio Ramos i Gonzalo Higuain. Na kursie kolizyjnym znajdują się Cristiano Ronaldo, Pepe, Fabio Coentrao i właśnie Mourinho.

Początki konfliktu sięgają podobno styczniowego meczu z Barceloną, na który Real wyszedł ustawiony ultraofensywnie. Z takiej taktyki najbardziej niezadowoleni byli Casillas i Ramos. Następnego dnia "Marca" zaprezentowała okazałe zdjęcie Mourinho i Ramosa, którzy, patrząc sobie w oczy, wymieniają poglądy na treningu.

"The Special One", jak nazywany jest trener, próbował podgrzewać relacje między swoimi podopiecznymi a piłkarzami Barcelony, chcąc zepsuć przyjaźń Casillasa i Xaviego.

Przed derbowym meczem z Atletico Mourinho zapowiedział, że wyjdzie na boisko kilkadziesiąt minut przed piłkarzami, aby ci, którzy chcą go wygwizdać, mogli to zrobić. Od większości widzów dostał jednak oklaski poparcia.

Po raz kolejny Portugalczyk zaryzykował w sobotę. Pomimo 13 punktów straty do liderującej Barcelony i wymagającego przeciwnika podejmowanego w meczu wyjazdowym, do gry od pierwszej minuty desygnował 25-letniego Antonio Adana, dla którego był to dopiero piąty występ w barwach seniorskiej drużyny Realu.

Real przegrał z Malagą 2:3 i do Barcelony traci już 16 punktów. Drugie jest Atletico, trzeci Real, a dwa punkty za nim czai się już Malaga. W pięciu ostatnich ligowych meczach "Królewscy" zdobyli tylko siedem punktów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.