Superpuchar Hiszpanii. Najtrudniejsze El Clásico José Mourinho

Nigdy nie wygrał z Barceloną w Madrycie, jeśli nie pokona jej dziś, przeżyje najgorszą serię od 2007 r. Rewanż Superpucharu Hiszpanii o 22.30, relacja na żywo w Sport.pl.

Luka Modrić wylądował. Przeszedł badania. Podpisał umowę. W szatni Realu najpierw założył prawą skarpetę, a potem lewą. Przywitał się z kibicami na prezentacji. Pojechał na pierwszy trening. Usłyszał, że jest "Cruyffem z Bałkanów". Powiedział, że wzorował się na Zvonimirze Bobanie, pomocniku Milanu z lat 90.

Choć kupiony za 30 mln euro rozgrywający Tottenhamu nie kopnął jeszcze piłki (chce zadebiutować już dziś), już bardzo się Realowi przydał. Zagłuszył wszystkich, dzięki niemu Madryt zapomniał o najgorszym początku sezonu od 39 lat. W normalnych okolicznościach remis z Valencią oraz porażki z Getafe i Barceloną wystarczyłyby do ogłoszenia w prasie końca świata. Zwłaszcza że piłkarze grają słabo - gdyby nie błąd bramkarza Victora Valdesa, po którym gola na 2:3 strzelił Ángel di Mar~a, mało kto wierzyłby, że Real może jeszcze sięgnąć po Superpuchar.

Jeśli zdobędzie trofeum, wszystko wróci do normy, porażki zostaną zapomniane, celem numer jeden pozostanie dziesiąty Puchar Europy.

Ale jeśli Real przegra, nic nie uchroni piłkarzy i trenera przed sądem prasy, ekspertów i kibiców. Gorsza od porażki z Barceloną jest przecież tylko porażka z Barceloną, po której Katalończycy świętują sukces na Santiago Bernabeu.

Dla Mourinho byłoby to doświadczenie wyjątkowe, on przez lata dorobił się opinii trenera wygrywającego seriami. Nie chodzi tylko o regularne podnoszenie trofeów. Czterech meczów z rzędu bez zwycięstwa nie przeżył ani w Porto, ani w Interze, ani w Realu. Przeżył w Chelsea, pod koniec drugiego sezonu, gdy przez cztery remisy i porażkę stracił szansę na Puchar Europy i mistrzostwo. Kilka miesięcy później został zwolniony.

W wygraną gospodarzy uwierzyć jednak trudno. Rok temu przed spotkaniem ligowym "Królewscy" wygrali 15 meczów z rzędu. Przed spotkaniem w krajowym pucharze - 7. Oba El Clásico w Madrycie przegrali. Wcześniej podwładni Mourinho u siebie dwa razy z Katalończykami remisowali i raz przegrali. W historii Realu nie było trenera, który podejmowałby Barcelonę przynajmniej 5 razy i nigdy nie zwyciężył.

Przed tygodniem nadzieję dawał ostatni mecz na Camp Nou, który zespół ze stolicy wygrał i po trzech latach odebrał rywalom mistrzostwo. Madryt ogłosił, że skończyła się era Barcelony, a zaczęła Realu. A jednak Katalończycy, choć nie dali popisu zbyt efektownego, przygasły Real pokonali bez większych problemów. A w niedzielę, choć grali już po prostu słabo i na kwadrans przed końcem przegrywali w Pampelunie z Osasuną, zwycięstwo dał im Leo Messi. Cristiano Ronaldo, choć trafił tydzień temu, z Valencią i Getafe w niczym nie przypominał zawodnika, który marzy o zdobyciu Złotej Piłki.

Także z powodu słabiutkiego startu rywali sezon dla Barcelony zaczął się fantastycznie. Trener Tito Vilanova wyłącznie wygrywa, debiutuje efektowniej od poprzednika. Pep Guardiola z czterech pierwszych meczów wygrał jeden. Uległ nawet w Krakowie Wiśle w eliminacjach Ligi Mistrzów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.