FC Barcelona - Real Madryt. Przyjemna cisza przed El Clásico

"Do oskarżeń czy to o brutalność rywala (wychodzących z obozu Barcelony), czy rywala prowokacyjne zachowania i hipokryzję (wychodzących z obozu "Królewskich"), dochodziło niemal przed każdym i niemal po każdym klasyku. Tak samo jak w ich trakcie byliśmy zazwyczaj świadkami brutalnych zagrań, przynoszących wstyd szarpanin, czy wreszcie obrazków na miarę słynnego już "palca w oku Vilanovy". Dzisiaj zarówno notujący dwunaste Gran Derbi Mourinho, jak i debiutujący w klasyku w roli pierwszego trenera Vilanova, do haniebnej sytuacji sprzed roku wracać nie chcą" - pisze na swoim blogu Szymon Bujalski, dziennikarz sport.pl

"Na internetowej stronie katalońskiego "El Mundo Deportivo" dzień przed pierwszym meczem o Superpuchar Hiszpanii pojawił się artykuł o Cristiano Ronaldo. Ujawnia on tajemnicę słabszego występu Portugalczyka w meczu z Valencią. A dokładniej: stojący za nim rzekomy romans Portugalczyka z prezenterką telewizyjną Ritą Pereirą, którego efektem jest kryzys w związku z Iriną Shayk. Tego typu doniesienia z katalońskiej prasy, służące wybiciu z koncentracji piłkarzy z Madrytu, pojawiają się niemal przed każdym El Clásico. Podobnie jak w prasie madryckiej zazwyczaj pojawiają się wiadomości o konfliktach, wojnach i przelanej krwi w szatni Barcelony. Tym razem rozlewu krwi nie doświadczamy" - pisze na blogu Bujalski.

"Od debiutu Mourinho w starciu "Królewskich" z "Dumą Katalonii" i słynnej manity, która zakończyła się czerwoną kartką dla Sergio Ramosa i szarpaniną na środku boiska, minęły prawie dwa lata. I dziesięć kolejnych spotkań Realu z Barceloną. Spotkań, które bardziej niż mecze przypominały bitwy przepełnionych nienawiścią armii."

[...] "Do różnych insynuacji i oskarżeń czy to o brutalność rywala (wychodzących z obozu Barcelony), czy rywala prowokacyjne zachowania i hipokryzję (wychodzących z obozu "Królewskich"), dochodziło niemal przed każdym i niemal po każdym klasyku. Tak samo jak w ich trakcie byliśmy zazwyczaj świadkami brutalnych zagrań, przynoszących wstyd szarpanin, czy wreszcie obrazków na miarę słynnego już "palca w oku Vilanovy".

"Dzisiaj zarówno notujący dwunaste Gran Derbi Mourinho, jak i debiutujący w klasyku w roli pierwszego trenera Vilanova, do haniebnej sytuacji sprzed roku wracać nie chcą. "Nie powinienem był tego zrobić". "Tym, który zawiódł, byłem ja". "Popełniłem błąd" - tak o zajściu z Vilanovą wypowiadał się przed dwoma tygodniami Mourinho. Dodał, że z piłkarzami mocno pracuje nad kontrolą emocji. I że trzeba się postarać, by podobna sytuacja do tej sprzed roku już nigdy się nie powtórzyła. O układach faworyzujących Barcelonę, jej domniemanej hipokryzji, czy "Pito" (po hiszpańsku jedno z określeń "męskiego narządu rozrodczego") Vilanovie nie wysłowił się ani razu. Taki Mourinho przed meczami z Barceloną to nowość. Przyjemna nowość. [...]Dlaczego napięcie na linii Madryt - Katalonia spadło?"

Cały wpis na blogu Szymona Bujalskiego.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.