Primera Division. Akcjonariusze Realu pospierali się o Mourinho

Osoba trenera Jose Mourinho była obiektem ostrej debaty, w której wzięli udział członkowie generalnego zgromadzenia akcjonariuszy Realu Madryt. Niektórzy z nich twierdzili, że zachowanie Portugalczyka wpływa bardzo negatywnie na wizerunek klubu.

- Jeśli masz tygrysa jako maskotkę, to musisz trzymać go w zamknięciu, by nie mógł zjeść córki twojego sąsiada - w takich słowach członek klubu Rafael Vareos opisał obecną sytuację ze szkoleniowcem Realu. Czynił to przebijając się przez okrzyki i gwizdy tłumu akcjonariuszy, którzy w większości popierają Mourinho.

Portugalski trener wzbudza kontrowersje od kiedy pojawił się w Madrycie - przez cały poprzedni sezon dochodziło do utarczek słownych z oficjelami i trenerami drużyn, z którymi grał Real. Mourinho stworzył wokół Realu "atmosferę oblężonej twierdzy", sugerując że istnieje konspiracja mająca na celu faworyzowanie Barcelony.

Do apogeum doszło podczas meczu o Superpuchar Hiszpanii, gdy trener wsadził palec w oko trenera - asystenta FC Barcelony - Tito Vilanovy. Zdaniem Vareosa zdjęcia tego incydentu, które obiegły cały świat, były bardzo szkodliwe dla wizerunku klubu z Madrytu.

- Mourinho nie jest "Madridistą", on jest "Mourinhistą" - grzmiał akcjonariusz klubu podczas zebrania. - Mourinho nie prezentuje wizerunku madryckiej rodziny. Nie taki obraz Realu powinniśmy przedstawiać światu - dodał kolejny członek klubu Juan Miguel Nogues.

Na zarzuty członków odpowiadał prezydent Florentino Perez, zdaniem którego Mourinho jest najlepszym trenerem na świecie, a incydent z palcem w oku, mimo że nie był zbyt pozytywny, nie oznacza że nie można krytykować złego sędziowania krzywdzącego Real.

Dziesiąty hat-trick Ronaldo - w barwach Realu Madryt ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA