Primera Division. Levante cierpi, ale Real pokonało

Tydzień ?Królewscy? cieszyli się z dwupunktowej przewagi nad Barceloną. W niedzielę przegrali w Levante 0:1, a trener José Mourinho obwinił o porażkę sędziego i Samiego Khedirę, który dostał czerwoną kartkę

Redaktor też człowiek. Zobacz co nas wkurza na Facebook.com/Sportpl ?

Powiedzieć, że Levante to przy ekipie z Santiago Bernabeu liliput, to nic nie powiedzieć. Klub z Walencji ma ledwie 20 mln euro budżetu i trzy razy więcej długu. Rok temu trener Luis Garc~a Plaza narzekał, że nie może używać programu komputerowego analizującego występy piłkarzy, bo każde uruchomienie ustrojstwa kosztuje 3 tys. euro. Dla klubu to za dużo.

- Nawet drugoligowcy płacą więcej od nas. Agenci uciekają, gdy słyszą, co możemy zaoferować piłkarzom. Stać nas na 300 tys. euro rocznie pensji. O transferach za pieniądze mowy nie ma - opowiadał dyrektor sportowy Manolo Salvador. Przez ostatnie trzy lata klub wypożyczał i zatrudniał piłkarzy bez kontraktu.

Rekord transferowy Levante pobiło cztery lata temu, gdy za Pedro Leona rzuciło 5 mln euro. Nie były to najlepiej wydane pieniądze w historii klubu, hiszpański skrzydłowy pokłócił się z kolegami i po roku odszedł do Valladolid za 300 tys. euro. Później trafił do... Realu za 10 mln euro. W Madrycie ta suma nikogo nie zszokowała, niedawno media podały, że "Królewscy" mają 0,5 mld euro budżetu.

Mimo problemów w poprzednim sezonie Levante zremisowało u siebie z Realem 0:0 i niespodziewanie utrzymało się w lidze. Osiągnięcie tłumaczono świetną formą wypożyczonego z Manchesteru City Felipe Caicedo, który strzelił aż 14 goli, i umiejętnościami Garc~i Plazy.

Latem 39-letni szkoleniowiec przeniósł się do Getafe, a Caicedo do Lokomotiwu Moskwa, co ogłoszono jako najlepszy interes w historii klubu. Levante wykupiło Ekwadorczyka od Anglików za 1 mln euro, a sprzedało do Rosji za 7,5 mln. Pieniądze poszły na spłatę długów.

W niedzielę Levante wygrało, choć miało piłkę tylko przez 30 proc czasu, a do 40. min przeważali goście. Wtedy w zamieszaniu przy linii bocznej Khedira odepchnął rywala, dostał drugą żółtą kartkę i wyleciał z boiska. - Wpadł w pułapkę, uczulaliśmy piłkarzy na takie sytuacje. Obwiniam go częściowo za porażkę, ale odpowiedzialny jest też sędzia. Należał się nam rzut karny. Gdyby został podyktowany, arbiter powinien też wyrzucić z boiska obrońcę Levante. Gralibyśmy dziesięciu na dziesięciu i mecz mógłby ułożyć się inaczej. Chciałbym jednak pogratulować rywalom. Potrafią prowokować, symulować i grać na czas. To też część futbolu, ale moi piłkarze tego nie lubią - mówił Mourinho.

Porażka Realu jest zaskakująca, bo latem ogłoszono, że w Madrycie zebrano najlepszą kadrę w historii klubu. Spodziewano się, że w meczach z ligowymi słabeuszami często punkty będą zbierać rezerwowi. W trzech meczach na miejsce w pierwszej jedenastce zasłużyło jednak tylko 12 piłkarzy. Od ławki nie oderwał się jeszcze stoper reprezentacji Hiszpanii Raul Albiol, Álvaro Arbeloa grał dziewięć minut, a Esteban Granero jedną.

Niedzielne spotkanie na ławce zaczęli Mesut Özil i Cristiano Ronaldo, który narzekał na kostkę, i skończyło się katastrofą. Po trzech kolejkach Real traci do Barcelony punkt. Katalończycy w środę zagrają z prowadzącą w lidze Valencią, jedyną drużyną, która nie straciła jeszcze punktu.

Klęska Realu: Mourinho nie ma najsilniejszego składu w historii. Kto zatrzyma Man Utd?

Więcej o:
Copyright © Agora SA