Hiszpańscy piłkarze strajkują, bo liga nie chce zapewnić, że wypłaci im pieniądze, jeśli zatrudniające ich kluby zbankrutują. Kilka dni temu odwołano pierwszą kolejkę, teraz wiadomo, że nie odbędzie się także druga.
- 200 graczom pierwszej i drugiej ligi kluby zalegają 50 mln euro - tłumaczył przed weekendem szef AFE José Luis Rubiales. Od miesięcy piłkarze próbowali wymusić na władzach ligi, by stworzyły fundusz, który wypłacałby pensje bankrutujących klubów. Działacze oferują 40 mln euro, AFE uważa, że to za mało.
- Problem nie został rozwiązany - powiedział na poniedziałkowej konferencji prasowej Luis Gil. - Rozumiem, że ludzie chcą oglądać piłkę nożną, ale trzeba także pomyśleć o piłkarzach, którzy są w niekorzystnej sytuacji. Chciałbym być większym optymistą, ale nie mogę - zakończył.
Dowiedz się więcej o strajku piłkarzy Primera Divsion >