W Borussii tak samo jak wynik liczą się pieniądze. Idealne rozwiązanie to kupić tanio, wypromować i zwiększyć wartość - mówi "Gazecie" Matthias Dersch, dziennikarz "Revier-sport".
To dlatego w Borussii stygnie gorączka na punkcie Lewandowskiego, a zaczyna się wokół Shinji Kagawy. Drobny Japończyk potrzebował pięciu tygodni, by stać się ulubieńcem Dortmundu. "Nowa gwiazda!" - cieszą się na forach internetowych kibice Borussii.
Polak kosztował 4,5 mln euro, negocjacje w sprawie jego transferu przypominały mara-ton. W Dortmundzie mówi się, że to bardzo duża kwota, biorąc pod uwagę plan oszczędnościowy w klubie. Kagawa, ofensywny pomocnik Cerezo Osaka, kosztował skromne 350 tys. euro. Wszystko załatwiono błyskawicznie.
Dziś, po świetnych sparingach i rewelacyjnym czwartkowym meczu w eliminacjach Ligi Europejskiej z Karabachem Agdam, serwis internetowy Transfermarkt wycenia Japończyka już na 2,5 mln euro.
Lewandowski wcale nie za-wiódł, bo jego wartość wzrosła do 6 mln euro. Ale szybkość po-stępów Azjaty może Polaka niepokoić.
Kagawa w czwartkowym meczu z Karabachem zdobył dwie bramki i uznano go za najlepszego zawodnika spotkania. Nie czekał na podania, sam odbierał piłki rywalom i napędzał ataki gospodarzy.
Kagawa robi, co może, by jak najszybciej zaistnieć w Dortmundzie. Kiedy po jednym ze sparingów został poproszony przez dziennikarzy o udzielenie wywiadu, mówił po japońsku. Ale poprosił też o możliwość powiedzenia kilku słów do kibiców. Zrobił to już łamanym niemieckim: - Cieszę się, że jestem z wami, cieszę się z najbliższego sezonu.
Kagawa miał jesienią dopiero powalczyć o miejsce w składzie Borussii. Kilka tygodni te-mu widziano w nim rezerwowego, który wchodziłby na boisko w końcówkach, by dodać energii drużynie. Wcześniej Japończyk nie przekonał do siebie klubów w Holandii, nie zdobył też miejsca w kadrze na mistrzostwa świata w RPA. Teraz ma wyjść w podstawowym składzie Borussii w niedzielnym meczu z Bayerem Leverkusen. Lewandowski rozpocznie go z ławki rezerwowych. W Osace, gdzie Kagawa spędził pięć ostatnich lat, był niekwestionowaną gwiazdą - w 125 spotkaniach zdobył 55 bramek.
Bulwarowy "Bild" za mecz z Karabachem wy-stawił Kagawie "jedynkę" - najlepszą możliwą ocenę. W komplementach prześcigają się inne media. O Lewandowskim, który zmienił Japończyka w 70 min. i zmarnował dobrą okazję, właściwie się nie pisze. Gdy Japończyk schodził z boiska, publiczność - na stadionie było 65 tys. fanów - pożegnała go owacją na stojąco. Jeden z dortmundzkich dziennikarzy: - Kagawa ma nad Lewandowskim przewagę: jest znacznie bardziej aktywny w środku pola. Robi wrażenie. Już kiedy przechodził do Dortmundu, w klubie wiedzieli, że Japończyk lubi sam przechwycić piłkę, podryblować i uderzyć. Ale, choć skauting Borussii jest na wysokim poziomie, to chyba nie spodziewali się, że Kagawa tak szybko będzie dobrze rozumiał się z zespołem. Pod tym względem też jest krok przed Lewandowskim.
0 euro na transfery Bayernu
Nowy sezon Bundesligi - pierwsza kolejka ruszyła w piątkowy wieczór, skończy się w niedzielę - zapowiada się na najciekawiej od lat - do Bayeru Leverkusen wrócił z Chelsea Michael Ballack, Schalke zatrudniło legendę
Realu Madryt Raula. To mają być
transfery po-zwalające na detronizację
Bayernu Monachium. Ten na transfery latem wydał... 0 euro. Kilku piłkarzy wróciło tylko z wypożyczeń, ale i tak monachijczycy są zdecydowanym faworytem rozgrywek.
14
Tyle razy mniej Borussia wydała na Kagawę w porównaniu z Lewandowskim