Liga niemiecka. Polska Borussia

Jakub Błaszczykowski w pomocy, wspierający napastnika Robert Lewandowski, a od środy Łukasz Piszczek w obronie. Borussia Dortmund staje się najbardziej polskim klubem Bundesligi

Piszczek w środę podpisał trzyletni kontrakt. Nie trzeba było za niego płacić, bo skończyła mu się umowa z Herthą Berlin, która spadła do II ligi. Grał w niej trzy lata, a wcześniej błyszczał na polskich boiskach, bo Niemcy wypożyczyli go na kilka sezonów do Zagłębia Lubin. - Piszczek to ciekawy gracz, bo można go wykorzystać właściwie na każdej pozycji - zachwalał dyrektor sportowy Borussii Michael Zorc. 25-letni piłkarz grał na każdej pozycji oprócz bramki - w Hercie zaczynał w ataku, w Zagłębiu szalał na skrzydle, w pięciu meczach reprezentacji znów ustawiano go w ofensywie, a w ostatnich dwóch sezonach zabezpieczał tyły.

- Miałem propozycję z Wolfsburga, Hannoveru i Kolonii, ale Borussia była najbardziej konkretna. Konkurencyjną propozycję złożyła mi Hertha. Gdyby utrzymała się w Bundeslidze, być może przedłużyłbym kontrakt - mówi Sport.pl Piszczek.

W Dortmundzie szykują go na prawą obronę. Najpierw jednak musi wygrać rywalizację z 31-letnim Patrickiem Owomoyelą, najsłabszym punktem defensywy Borussii.

- Działacze za wszelką cenę chcą odmłodzić skład - opowiada nam dziennikarz zajmujący się klubem z Dortmundu. - Jeśli ktoś ma 30 lat, jest już stary, bez perspektyw. Borussia chce być mocna za dwa-trzy sezony i chce inwestować w młodych.

Klub z Dortmundu szukał obrońcy włączającego się do ataku, a na sprowadzenie Piszczka najbardziej naciskał trener Jurgen Klopp, który słynie z ofensywnego stylu gry. Drużynę ustawia dość specyficznie - z jednym typowym napastnikiem, ale mającym za sobą sporą grupę pomocników, a nawet obrońców włączających się do ataku. Pod tym względem Piszczek pasuje idealnie.

Ważnym argumentem było to, że za Piszczka nie trzeba płacić. Klopp w wywiadzie dla "Das Bild" na sugestię, że w kasie klubu nie ma pieniędzy na spektakularne transfery, odpowiedział: - Owszem. Dlatego przed nami sporo pracy. Musimy kupować tanio, szukać okazji.

Kilka dni temu Borussia musiała mocno nadszarpnąć budżet, płacąc Lechowi Poznań za Roberta Lewandowskiego 4,5 mln euro. Zarówno w przypadku tego transferu, jak i podpisania umowy z Piszczkiem kluczowa była opinia Jakuba Błaszczykowskiego, który gra w Dortmundzie od trzech lat. - Nie mam wątpliwości, że bez niego mogłoby się to potoczyć inaczej - mówi Dirk Krampe z dziennika "Ruhr Nachrichten".

Choć klub zapowiada oszczędności, polska kolonia w Dortmundzie może być jeszcze większa. Wśród kandydatów do gry w Dortmundzie wymienia się Ludovica Obraniaka z Lille i Dariusza Dudkę z Auxerre.

Nawet bez nich Borussia jest najbardziej polskim klubem Bundesligi. Wraca do korzeni, bo została założona na początku XX wieku przez członków organizacji, która miała za zadanie wspierać emigrantów. Wśród twórców klubu byli polscy robotnicy z lokalnych fabryk i hut. Do dziś mecze żółto-czarnych przyciągają wielu Polaków - w Westfalii mieszka ich około 100 tys.

Polskie kariery w Dortmundzie

Pierwszym Polakiem w Borussii był Marian Brezinski. Nie zrobił jednak kariery podobnie jak Joachim Siwek pozyskany z Polonii Bytom w 1977 r. W latach 80. do Dortmundu przyjechał Tadeusz Krafft z Szombierek Bytom, ale zaliczał w zespole tylko epizody. Podobnie ułożyły się losy następnych Polaków - Arkadiusza Grada i Tomasza Kosztowniaka. Polskie fatum w Borussii skończyło się wraz z popisami Euzebiusza Smolarka. Jego akcje spowodowały, że kilka lat później klub zdecydował się na kontrakt z Jakubem Błaszczykowskim. Polacy są też w rezerwach Borussii. To Marcus Piossek i Michael Oscislawski.

Dla Sport.pl: Matthias Dersch

dziennikarz zajmujący się Borussią w "Reviersport"

Lewandowski ma sporą szansę na grę. Będzie ważną postacią w środku pola ataku - mniej więcej jak Zidan czy Valdez przez większość poprzedniego sezonu. Piszczek zapewne zacznie sezon na ławce. To alternatywa dla Owomoyeli i Błaszczykowskiego w zależności od potrzeb.

Nie jestem zaskoczony tym, że Borussia tak chętnie sięga po Polaków - na to zapowiadało się od dawna. Skauci klubu są skuteczni. Poza tym Lewandowski to przyjaciel Kuby, co nie jest bez znaczenia. Myślę, że w Borussii już zauważono, że lubią ze sobą grać w polskiej reprezentacji. Kuba ma za sobą trudny sezon - grał sporo, ale nie mógł zrealizować swoich wielkich ambicji. Myślę, że trener ma nadzieję, że teraz Błaszczykowski będzie grał jeszcze lepiej, skoro ma na swojej stronie Lewandowskiego.

Lewandowski przeszedł testy w Borussii Dortmund  ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA