Emocji na boisku nie brakowało. Hertha długo prowadziła z Bayernem Monachium 1:0, ale w doliczonym czasie gry gola na wagę remisu strzelił Robert Lewandowski. Polak obronił Bayern od pierwszej porażki w 2017 roku w Bundeslidze, ale na tym emocje się nie skończyły.
Carlo Ancelotti schodząc do szatni pokazał jednemu z kibiców gospodarzy środkowy palec. Gest Włocha zarejestrowały kamery i teraz doświadczony trener będzie musiał tłumaczyć się na przesłuchaniu przed komisją dyscyplinarną Niemieckiego Związku Piłkarskiego.
- Tak, wykonałem ten gest, ale wcześniej zostałem opluty - wyjaśnił trener Bayernu w rozmowie z dziennikarzem BBC. Ze swojego zachowania będzie się jednak musiał tłumaczyć nie przed dziennikarzami, a przed komisją dyscyplinarną, która podejmie decyzję, czy Włoch zasłużył na karę.
To jednak nie koniec emocjonujących wydarzeń w Berlinie. Tuż po końcowym gwizdku, Rune Jarstein - bramkarz Herthy miał z premedytacją rzucić piłkę w Xabiego Alonso, a na pomeczowej konferencji Pal Dardai stwierdził, że Bayern dostał od sędziego "bonus" w postaci doliczonego czasu gry.