Golkiper gospodarzy wybronił "jedenastkę" już w piątej minucie meczu. Wykonawcą rzutu karnego był Mathew Leckie, ale uderzył słabo, w środek bramki. Tytoń rzucił się w róg, ale instynktownie wybił piłkę nogami.
Również później Tytoń spisywał się bez zarzutu. W 61. minucie obronił potężny strzał pod poprzeczkę Pascala Grossa, a pięć minut później w równie efektowny sposób interweniował po strzale Hartmanna.
"Man of the mach", "Jest wielki", "Ogromne brawa", "Zagrał jak Neuer", "Zasłużył na klasę światową" - tak o Tytoniu pisali na Twitterze niemieccy komentatorzy i kibice.
VfB wygrał 1:0 dzięki bramce Daniela Didaviego, który sprytnie znalazł się pod bramką gości i przedłużył mocny strzał z dystansu Floriana Kleina. Dzięki trzem punktom Stuttgart wygrzebał się z ostatniego miejsca w tabeli i zajmuje w niej 15. miejsce.
Współczesne koszulki z lekką nutką retro [WSPANIAŁE PROJEKTY]