Bundesliga. Lewandowski bez granic

Przesłonił wszystko, był bohaterem wieczoru w Europie. Pięć goli w dziewięć minut strzelonych Wolfsburgowi może zacząć nowy etap jego kariery.

Taki to był wieczór, że nawet ci, którzy zdawali się widzieć na boisku wszystko, nie wierzyli w to, co się dzieje. Na Twitterze były angielski napastnik Gary Lineker pisał, że to "całkowicie absurdalne", niemiecki sprinter Julian Reus pytał, czy to się dzieje naprawdę, a koszykarz Dirk Nowitzki ćwierknięcie o wyczynie Polaka zakończył trzema pytajnikami.

Za głowę łapał się też Pep Guardiola, choć z wybitnymi napastnikami grał (Romario, Ronaldo, Baggio) i nimi zarządzał (Messi, Eto'o, Henry, Villa). - W życiu czegoś takiego nie widziałem - powiedział trener Bayernu. I pewnie miał rację. Trzy lata temu jego Barcelona pokonała Leverkusen 7:1 w 1/8 finału Ligi Mistrzów, a Messi strzelił pięć goli, ale okoliczności były inne.

Argentyńczyk zaczął w pierwszej jedenastce, Lewandowski wbiegł na boisko dopiero po przerwie, bo kilka dni leczył kontuzjowaną kostkę. Messi strzelał godzinę (od 25. do 85. minuty), Polak wyrobił się w dziewięć minut (od 51. do 60.). Różnica między rywalami też wydawała się większa, Barcelona była niemal pewna awansu, bo w Leverkusen wygrała 3:1. Bayern natomiast miesiąc temu tylko zremisował z Wolfsburgiem w Superpucharze (w karnych przegrał), w styczniu dostał lanie 1:4, do przerwy przegrywał 0:1. Nawiasem mówiąc, Hiszpanie potrafią takie wyczyny nazywać: cztery gole to "poker", Lewandowski popisał się "manitą", czyli "rączką".

Lewandowski strzelił we wtorek najszybszego hat-tricka w historii Bundesligi i został pierwszym zawodnikiem ligi niemieckiej, który zdobył trzy bramki, zaczynając mecz na ławce. Od czasu, gdy firmy statystyczne prowadzą pomiary, żaden piłkarz w czołowych ligach Europy nie trafił pięć razy w tak krótkim czasie.

Kapitan reprezentacji Polski bardzo takiego meczu potrzebował. Od początku gra w Monachium dobrze, w poprzednim sezonie z 25 golami został najlepszym strzelcem zespołu. Brakowało mu jednak emblematycznego wieczoru, w którym pokazałby, że stać go na to, by być nie tylko najskuteczniejszym, ale też najlepszym zawodnikiem na Allianz Arena.

Do tego sama regularność nie wystarczy. Taką markę buduje się efektownymi wybuchami, które skupiają na sobie wzrok całej Europy. Lewandowski przyćmił we Włoszech pierwszego po powrocie do Milanu gola Mario Balotellego, w Hiszpanii - kolejne trafienia Antoine'a Griezmanna, w Anglii dalszy ciąg awantury wokół wyrzuconej przez José Mourinho lekarki Chelsea Evy Carneiro.

Polak naprawdę skupił na sobie uwagę całego kontynentu, BBC pod hasztagiem #mybest9minutes pytało we wtortek czytelników o najlepsze dziewięć minut w sporcie, a fani San Marino pisali na Twitterze, że Polak strzelił więcej goli niż ich reprezentacja w całej historii.

On już jeden taki wieczór przeżył. Strzelił co prawda jednego gola mniej, ale za to Realowi Madryt w półfinale Ligi Mistrzów. Ten spektakl sprawił, że wszedł do ścisłej czołówki napastników świata. Pięć goli z Wolfsburgiem też może zacząć kolejny etap jego kariery.

Od kilku lat za najlepszych zawodników Bayernu uchodzili Franck Ribéry i Arjen Robben. Bywały sezony, w których najskuteczniejsi w Monachium byli Mario Mandžukić i Mario Gómez, ale do podium plebiscytu Złotej Piłki zbliżali się Francuz (trzeci w 2013 r.) i Holender (czwarty w 2014 r.). Obaj skończyli już jednak 30 lat, ostatnio często leczą urazy. A Lewandowski w każdej drużynie prędzej czy później wypracowywał status gwiazdy. Tak było w Zniczu, Lechu, Borussii, tak było w końcu w reprezentacji.

W Monachium nie jest oczywiście sam, o uznanie musi rywalizować z Thomasem Müllerem i Manuelem Neuerem, ale niewykluczone, że to on stanie się nową twarzą Bayernu.

Zwłaszcza że te pięć goli chyba nie oznacza kresu jego możliwości. Philipp Lahm żartował, że przecież Lewandowski mógł strzelić siedem goli, ale dwie szanse zmarnował.

NAJLEPSI ZAGRANICZNI STRZELCY W HISTORII BUNDESLIGI

NAJWYŻSZA ŚREDNIA GOLI W HISTORII BUNDESLIGI

*Przynajmniej 100 rozegranych meczów

Wpadki i śmieszne teksty komentatorów. Znasz autorów? [QUIZ]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.