Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasTen półfinał pokazał, jak futbol może być zaskakujący. Bayern zdecydowanie przeważał, ale potrafił strzelić tylko jedną bramkę. W 30. minucie Robert Lewandowski znalazł się sam na sam z Mitchellem Langerakiem, przerzucił nad nim piłkę i ta odbiła się od słupka. Po chwili jednak trafiła pod nogi Polaka, który poprawił z ostrego kąta i za moment cieszył się z gola.
W 55. minucie Lewandowski był bliski zdobycia drugiej bramki, ale uderzył w poprzeczkę. Kilka sekund później Marcel Schmelzer dotknął piłki ręką w polu karnym i sędzia powinien podyktować "jedenastkę". Gdyby to zrobił, mogło być po meczu. Choć biorąc pod uwagę skuteczność piłkarzy Josepa Guardioli w strzelaniu rzutów karnych... Ale o tym za chwilę.
W 75. minucie sygnał do ataku dał Borussii pięknym podaniem na skrzydło niewidoczny wcześniej Jakub Błaszczykowski. Zagrał do Henricha Mchitarjana, ten odegrał piłkę do Aubameyanga, a reprezentant Gabonu z ostrego kąta pokonał Neuera.
Był to pierwszy celny strzał Borussii w tym meczu.
Po tym golu spotkanie się wyrównało. Raz świetnie interweniował Neuer, raz obronną ręką wychodził z opresji Langerak (kapitalna obrona strzału głową Bastiana Schweinsteigera). Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, mimo że piłkarze Juergena Kloppa przez ponad 10 minut grali w dziesiątkę. Czerwoną kartkę za dwie żółte otrzymał Kevin Kampl, który wszedł na boisko w 83. minucie spotkania.
Rzuty karne były dramatyczne w wykonaniu piłkarzy Bayernu. Strzelali cztery razy i ani razu skutecznie. Philipp Lahm i Xabi Alonso w identyczny sposób poślizgnęli się i uderzyli w trybuny. Potem strzał Goetzego obronił Langerak, a na koniec do piłki podszedł Neuer i uderzył w poprzeczkę. Z piłkarzy Borussii "jedenastki" wykorzystali Kehl i Gundogan. Neuer zdołał obronić tylko strzał Hummelsa.
Kucharski: Lewandowski w szpitalu. Nie pamięta ostatnich minut
Kto wie, czy do rzutu karnego nie podszedłby Robert Lewandowski, ale Polak został w jednej z ostatnich akcji mocno poturbowany przez Langeraka. Kapitan reprezentacji Polski oszołomiony długo przebywał poza boiskiem. W końcu wrócił na murawę i trzymał się za bark. Nie wiadomo, czy nie doznał poważniejszego urazu. Jego menedżer Cezary Kucharski napisał na Twitterze, że Lewandowski pojechał do szpitala na konsultacje, a ostatnich minut meczu nie pamięta.