Bundesliga. Ile w klubie wytrzymują napastnicy Bayernu?

Robert Lewandowski w wieku niespełna 26 lat przejdzie do najlepszego obecnie klubu na świecie Bayernu Monachium. Większa sława, większe wymagania, większe pieniądze. Jak w ostatnich latach radzili sobie z tym inni napastnicy aktualnego mistrza Niemiec?

Bayern Monachium to zdecydowanie najbardziej utytułowany, najbardziej rozpoznawalny, po prostu największy klub ligi niemieckiej. Aktualny triumfator Ligi Mistrzów i Klubowych Mistrzostw Świata. Taki klub stawia swoim zawodnikom najwyższe wymagania. Czy sprosta im Robert Lewandowski? W ostatnich latach snajperom bawarskiego klubu szło różnie. Nie udało się takim gwiazdom jak Miroslav Klose czy Lukas Podolski.

Z pewnością polscy kibice liczą na to, że Lewandowski pójdzie w ślady Roya Makaaya. Holenderski snajper spędził w Monachium cztery sezony (2003-07) i przez cały czas utrzymywał równą i wysoką formę. W 183 meczach strzelił 103 bramki. Jednak mimo posiadania takiego skutecznego zawodnika Bayern pozyskał Miroslava Klosego i Lucę Toniego. Holender uznał, że zacznie grzać ławę, i zdecydował się na odejście do Feyenoordu Rotterdam. Wysoka forma nie uratowała mu miejsca w drużynie.

Klose i Toni początek w Bayernie mieli bardzo udany. Świetnie się rozumieli, dobrze współpracowali i strzelali mnóstwo goli. Włoch jednak nie potrafił przystosować się do życia w Niemczech i szybko przestał trafiać do siatki. W trzecim sezonie nie podnosił się z ławki rezerwowych i najpierw został wypożyczony do AS Roma, a potem jego kontrakt rozwiązano za porozumieniem stron. Łącznie w 89 meczach strzelił 58 goli. Klose z sezonu na sezon też strzelał coraz mniej i odszedł do Lazio po czterech latach. W sumie w Monachium zagrał w 150 meczach i uzbierał 53 trafienia.

W erze Klosego i Toniego w Bayernie był również Lukas Podolski. Podstawowy od lat napastnik reprezentacji Niemiec w Monachium nie poradził sobie zupełnie. Przez trzy sezony występował w miarę regularnie, ale w 106 meczach strzelił tylko 26 goli. To było zdecydowanie za mało jak na bawarski klub. Wrócił do swojego FC Köln, a obecnie występuje w Arsenalu Londyn.

W miejsce Klosego i Toniego przyszli Ivica Olić i Mario Gómez. Chorwat się nie sprawdził. Trzy sezony, 80 meczów i 23 bramki. Odszedł do Wolfsburga. Gómez z kolei był strzałem w dziesiątkę. 174 mecze i aż 113 bramek. I mimo takich świetnych statystyk nie poradził sobie z rywalizacją o miejsce w składzie. Kontuzja i przyjście Mario Mandżukicia sprawiły, że Gómez poprosił o transfer po zakończeniu ubiegłego sezonu. Przyczyniły się do tego też liczne plotki o przyjściu Lewandowskiego. - Kierownictwo klubu coraz bardziej chciało Roberta Lewandowskiego. Nie tylko ja to odczuwałem. W trakcie drugiej części sezonu stało się jasne, że chcą go mieć już latem. Te spekulacje mnie denerwowały - mówił pod koniec swojej przygody z mistrzem Niemiec.

Teraz w podobnej sytuacji jak Gómez jest Mandżukić. Mimo wysokiej skuteczności występującego drugi sezon w Bayernie napastnika (35 goli w 66 meczach) klub zdecydował się na podpisanie kontraktu z Polakiem. - Nie jestem zaniepokojony tym ruchem klubu. Nie boję się rywalizacji z Lewandowskim. Co jakiś czas przychodzą do Bayernu świetni piłkarze - tak Chorwat skomentował podpisanie kontraktu z napastnikiem Borussii.

Jednak nie zawsze w Bayernie napastnicy mieli tak mało czasu na pokazanie swoich umiejętności jak w ostatnich latach. Raczej zawodzący (51 goli w 238 meczach) Roque Santa Cruz spędził w Bayernie aż osiem sezonów. Jego głównym rywalem o miejsce w składzie był Claudio Pizarro (115 goli w 292 meczach). Peruwiańczyk był w Bayernie najpierw przez sześć sezonów, a w 2012 roku wrócił jako uzupełnienie składu.

Przed nimi o rolę snajpera numer 1 rywalizowali Giovanni Elber i Carsten Jancker. Brazylijczyk grał przez siedem sezonów (139 goli i 264 mecze), a Niemiec przez sześć (79 goli w 223 meczach).

Na przestrzeni ponad 10 sezonów widać, że w Monachium wymagania dla środkowych napastników rosną. Snajperzy w Bayernie wytrzymują coraz krócej i nie chronią ich od utraty miejsca w składzie imponującego statystyki, jak to spotkało m.in. Roya Makaaya czy Mario Gómeza. Lewandowski ma jednak dopiero 25 lat i nawet jeśli w Monachium mu się nie powiedzie, to będzie miał jeszcze okazję, aby zaliczyć kolejny wielki klub.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i na Androida

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.