Sytuacja z meczu 9. kolejki jest tak kuriozalna i rzadko spotykana, że władze Bundesligi nie chcą podejmować decyzji co do tego spotkania samodzielnie. Przypomnijmy, że w 71. minucie Stefan Kiessling strzelił głową obok słupka, jednak piłka przez dziurę w siatce wpadła do bramki. Sędzia, nie wiedząc, czy piłka znalazła się w niej prawidłowo, uznał gola, tłumacząc, że żaden z graczy Hoffenheim nie protestował przeciwko takiej decyzji.
Po tej sytuacji obie drużyny strzeliły jeszcze po golu i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 1:2 dla gości. Gospodarze meczu złożyli już odwołanie, domagając się powtórzenia spotkania. Władze ligi wydały oświadczenie, w którym zaznaczają, że przeprowadzą konsultacje z udziałem obu klubów, sędziego, ligowej komisji kontrolnej oraz międzynarodowej federacji FIFA.
Celem tych konsultacji ma być "wypracowanie prawnego stanowiska i drogi postępowania w takich przypadkach". W 1994 roku w podobnym przypadku, mecz został powtórzony, gdy Thomas Helmer strzelił słynnego "gola widmo". Działo się to w starciu
Bayernu Monachium z Nuernberg wygranym przez Bawarczyków także 2:1. W powtórce było już 5:0.
- Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, że taki gol jest całkowicie niesprawiedliwy - tłumaczy prezydent Niemieckiego Związku Piłkarskiego Rainer Koch. - Natychmiastowy apel o powtórkę jest całkowicie zrozumiały, jednak z przeszłości wiemy także, że FIFA przykłada dużą wagę do obrony decyzji arbitrów - dodał.
Zobacz bramkę Kiesslinga: