Bundesliga. Kto wysyła Lewandowskiego do Bawarii?

Im bardziej gazety twierdzą, że Robert Lewandowski zostanie piłkarzem Bayernu, tym bardziej monachijczycy i Borussia Dortmund temu zaprzeczają. Informacje wyglądają jednak na zdecydowanie bardziej wiarygodne niż grudniowe doniesienia o transferze napastnika do Manchesteru United

- Z różnych źródeł wiem, że Polak uzgodnił warunki umowy z monachijczykami. Nie wiadomo tylko, czy do transferu dojdzie latem, czy w 2014 r. - mówił w telewizji Sky Lothar Matthäus, była gwiazda Bayernu. Kontrakt Polaka wygasa za półtora roku. Mistrzowie Niemiec chcieliby go przedłużyć, ale nie stać ich na Lewandowskiego. Polak zarabia 1,5 mln euro rocznie, domaga się podwyżki do 4-5 mln. Borussia oferuje 3,5 mln euro.

O przeprowadzce Polaka do Bawarii jako pierwszy poinformował na Twitterze dziennikarz Sky Italia Gianluca Di Marzio. Ten sam, który ujawnił, że trenerem w Monachium zostanie Pep Guardiola. Bayern zaprzeczał, ale po kilku tygodniach ogłosił, że porozumiał się z byłym szkoleniowcem Barcelony. - Kluby już się porozumiały, a Robert zaakceptował kontrakt. Ostatnie słowo należy jednak do Guardioli. Po spotkaniu z zarządem zdecyduje, czy sfinalizować transfer - mówił Di Marzio magazynowi "11 Freunde".

Te informacje wyglądają bardziej wiarygodnie niż doniesienia o transferze Polaka do Manchesteru Utd. Wtedy na Old Trafford wpychały Polaka brukowce. - To nonsens, absolutny nonsens - komentował trener Alex Ferguson.

Matthäus tłumaczył, że Lewandowski świetnie pasowałby do taktyki Guardioli. Miałby idealnie się uzupełniać z Mario Mandžukiciem, który tak jak Polak strzelił w tym sezonie 14 goli. Obaj rywalizują ze Stefanem Kiesslingiem z Bayeru Leverkusen o tytuł najlepszego strzelca Bundesligi. Bawarczycy plotkują, że Mario Gomez latem może zostać sprzedany. Z siedmiu ostatnich meczów ligowych 28-letni reprezentant Niemiec tylko jeden zaczął w jedenastce. I jest dopiero siódmym strzelcem Bayernu.

Sprawa Lewandowskiego niespodziewanie łączy wymieniających się kąśliwymi uwagami szefów najlepszych niemieckich klubów. Przyjęli wspólny front dementowania. Im częściej w mediach pojawiają się przecieki, tym mocniej zaprzeczają. Szef Borussii Hans-Joachim Watzke kilka dni temu krzyczał, że informacje są wyssane z palca. - Nie komentujemy zazwyczaj plotek, bo to nic nie daje. Jednak ostatnie o Lewandowskim są z jakiegoś hiszpańskiego bloga - denerwował się dyrektor generalny Bayernu Karl-Heinz Rummenigge, podkreślając, że wiadomości o Polaku "pochodzą od karalucha".

- Jak możemy być dogadani z Lewandowskim, skoro ma kontrakt do 2014 r.? - pyta dyrektor sportowy Bayernu, w przeszłości lider Borussii, Matthias Sammer.

Dementi Borussii traktuje się jako element gry. Kilka tygodni temu równie konsekwentnie zaprzeczała powrotowi Nuriego Sahina.

Gazety próbują zgadnąć, ile lider Bundesligi zapłaci. "Bild" pisze o 30 mln euro. "Focus" - o 40 mln.

Jak hałas wpływa na Lewandowskiego? "Kicker" sugeruje, że jego czerwona kartka z meczu z Hamburgiem - pierwsza w Niemczech - wynika z nerwowości wywołanej przez plotki o transferze. Napastnik Borussii strzelił gola, ale w 31. minucie, przy stanie 1:0, ostro zaatakował Pera Ciljana Skjelbreda. Po faulu wdał się w przepychankę z Rafaelem van der Vaartem. Borussia przegrała 1:4, do Bayernu traci już 15 pkt.

Więcej o:
Copyright © Agora SA