Ligi zagraniczne. Wyraźna przewaga liderów. Koniec emocji na kilka kolejek przed "metą"?

W każdej z czterech najmocniejszych lig europejskich do końca sezonu zostało kilka kolejek. Nic nie wskazuje na to, aby w Premier League, Serie A, Primera Division, czy Bundeslidze kibice byli świadkami pasjonujących końcówek sezonu. Przewaga punktowa drużyn, które prowadzą jest tak wyraźna, że tylko katastrofa mogłaby uniemożliwić im zdobycie tytułów.

Manchester United, AC Milan, Barcelona i Borussia Dortmund pewnie zmierzają po tytuły na krajowych podwórkach. Ich przewaga nad resztą stawki jest na tyle wyraźna, że tylko spektakularne potknięcie mogłoby dać tytuł innej drużynie.

Borussia Dortmund najbliżej...

Borussia, która celuje w pierwszy od 9 lat tytuł, jest najbliżej osiągnięcia celu spośród zespołów przewodzących w europejskich ligach "wielkiej czwórki". Do upragnionego tytułu zespół Roberta Lewandowskiego, Kuby Błaszczykowskiego i Łukasza Piszczka zbliżył się znaczenie po niedzielnej wygranej 3:0 z Freiburgiem. Dzięki niej, a także wykorzystując potknięcie drugiego w tabeli Bayeru, dortmundczycy mają nad nimi osiem punktów przewagi. Do zakończenia zmagań zostały już ledwie cztery kolejki.

Rozpędzona Barcelona

Wydaje się, że pewna tytułu może być w Hiszpanii Barcelona. O pierwsze miejsce w Primera Division walczy z Katalończykami Real Madryt, ale po sobotnim remisie w El Clasico, "Królewscy" nie zdołali zmniejszyć swoich strat do największego rywala. A nie są one małe, bo cały czas wynoszą 8 punktów. Zakładając, że Real wygra wszystkie sześć spotkań, jakie pozostały do końca sezonu, trudno pomyśleć, że Barcelona musiałaby aż trzy mecze przegrać. Podopieczni Guardioli w 32 meczach stracili zaledwie 17 bramek.

Real musi więc szukać rewanżu w innych rozgrywkach. Oba zespoły spotkają się w finale Pucharu Króla oraz półfinałowym dwumeczu w Lidze Mistrzów.

Potknięcie Arsenalu. MU utrzyma przewagę?

Wiele wyjaśniła także 33. kolejka Premier League. Niedzielny mecz pomiędzy Arsenalem i Liverpoolem może mieć decydujące znaczenie w kontekście walki o końcowy triumf w lidze. Gospodarze strzelili bramkę na 1:0 w 97', jednak 5 minut później(!) Liverpool wyrównał na 1:1. Gola na wagę remisu zdobył z rzutu karnego Dirk Kuyt.

Z tego wyniku najbardziej ucieszyli się...piłkarze Manchesteru United. Oznacza to bowiem, że przewaga "Czerwonych Diabłów" nad Arsenalem wynosi już sześć punktów. Obie drużyny mają jeszcze do rozegrania po sześć spotkań.

MU czekają jeszcze dwa spotkania z bezpośrednimi rywalami w walce o pierwsze miejsce w Premier League. 1. maja zagrają na wyjeździe z Arsenalem, a tydzień później na Old Trafford będą podejmować londyńską Chelsea. "The Blues" mają zaledwie dwa punkty straty do Arsenalu Londyn.

Napoli nie wytrzymało presji?

Wiele wskazywało, że batalia o prymat we Włoszech będzie toczyła się do ostatniej kolejki. Po niedzielnej porażce Napoli z Udinese, AC Milan zdołał jednak odskoczyć najgroźniejszemu rywalowi na sześć punktów. Nie jest wykluczone, że porażka zmieni priorytety klubu z Neapolu. Strata do Milanu jest wyraźna, a z walki o drugie miejsce w Serie A nie zrezygnowały jeszcze inne drużyny. Najbliżej jest Inter Mediolan, który traci do Napoli zaledwie dwa "oczka".

Wisła rządzi na krajowym podwórku

Podobnie wygląda sytuacja w polskiej ekstraklasie. Wisła Kraków gra dobrze, odnosi cenne zwycięstwa i przede wszystkim wykorzystuje słabszą grę pozostałych pretendentów do tytułu. Na osiem kolejek przed końcem przewaga "Białej Gwiazdy" wynosi sześć punktów. Na horyzoncie nie widać jednak drużyny, która mogłaby plany wiślaków pokrzyżować. Legia Warszawa traci punkty, a Lech Poznań miał zbyt dużą stratę po rundzie jesiennej, aby włączyć się do walki o fotel lidera. Z kryzysu próbuje się wydostać Jagiellonia Białystok, która pokonała 2:0 Zagłębie Lubin.

Nic nie wskazuje jednak, żeby Wisła dała rywalom szansę na nawiązanie walki. Wszystkie atuty są obecnie po jej stronie.

19. maja mecz towarzyski w Poznaniu! Lech zagra z Borussią Dortmund?

Lewandowski: zaczynam przyjmować gratulacje za mistrzostwo Niemiec

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.