Pierwsze spotkanie zakończyło się sensacyjnym remisem 1:1, piłkarze Leyton Orient przyjechali więc na Emirates Stadium z realnymi szansami na awans. Kanonierzy nie pozostawili im jednak złudzeń.
Już w siódmej minucie bramkę dla gospodarzy zdobył Chamakh, później popis skuteczności dał Bendtner. Duńczyk trafił do siatki rywali w 30., 43. i 62. minucie (trzeci gol z karnego), dzieła zniszczenia dopełnił w 75. minucie Clichy.
Polski bramkarz Wojciech Szczęsny tym razem nie pojawił się na murawie, w jego miejsce zagrał Manuel Almunia. Hiszpan grał także w poprzednim meczu z Leyton Orient, dlatego nie należy bezpośrednio wiązać absencji Szczęsnego z błędem popełnionym w niedzielnym spotkaniu w Pucharze Ligi z Birmingham, który zadecydował o porażce Arsenalu 1:2.
Podniesie się Manchester United?