Premier League. Sześć dni, które zdecydują o mistrzostwie Anglii?

Od dziewięciu lat Manchester United nie wygrał na Stamford Bridge. Dawno jednak nie przyjeżdżał do Chelsea, która nie liczyłaby się walce o tytuł. Hit Premier League dziś o 20.45, relacja na Sport.pl

Sotirović za Grzelaka? Zagraj w Wygraj Ligę ?

W Londynie spotkają się dwa najbardziej utytułowane angielskie kluby ostatnich lat. Od 2005 r. tylko one zdobywały mistrzostwo i uzbierały osiem krajowych pucharów.

Dla Chelsea to najlepszy okres w historii. Gdy osiem lat temu londyński klub kupował Roman Abramowicz, kibice mieli za sobą blisko pół wieku oczekiwania na tytuł. By dopaść wymarzonego trofeum, trzeba było rzucić wyzwanie kolekcjonującemu trofea MU.

Rosjanin za setki milionów funtów zbudował drużynę, która dogoniła i wyprzedziła "Czerwone Diabły". Sześć lat temu Chelsea cieszyła się z mistrzostwa i 18 punktów przewagi wypracowanych nad rywalami z północno-zachodniej Anglii.

Trener MU Alex Ferguson podjął wyzwanie. Kilka miesięcy po fatalnym sezonie kupił van der Sara, Ji-Sunga, Vidicia i Evrę. Na lidera mianował młodego Cristiano Ronaldo i wkrótce Chelsea wyprzedził.

Gdy Portugalczyk postanowił szukać wyzwań w Realu Madryt, jego miejsce zajął Rooney. W poprzednim sezonie MU wydawał się być uzależniony od kopnięć 26-letniego napastnika. W tym Anglik słabuje, a zespołem dowodzi Nani.

W Chelsea od sześciu lat decydują Terry, Lampard i Drogba. Podstarzali, pokaleczeni przez kontuzje piłkarze w tym sezonie wytrzymywali tempo MU przez kilka miesięcy. Przed zaplanowanym na grudzień meczem obu drużyn londyńczycy tracili do lidera tylko trzy punkty. Po ataku zimy spotkanie przeniesiono na teraz, ale przez dwa miesiące przewaga lidera wzrosła do 15 punktów.

Abramowicz zrozumiał, że znów musi gonić rywali. W styczniu dał 71 mln funtów za napastnika Fernando Torresa i obrońcę Davida Luiza. - Te transfery mogą pomóc, ale w następnym sezonie. Teraz będzie im trudno - uważa Rio Ferdinand, kontuzjowany stoper MU, którego zastąpi Chris Smalling. Na razie Torres nie strzelił jeszcze w nowym klubie gola, sam przyznaje, że musi przyzwyczaić się do stylu gry.

Fani się niecierpliwią, bo w oczy zajrzał im sezon bez Ligi Mistrzów. Ich zespół zajmuje piąte miejsce i ma punkt mniej od czwartego Tottenhamu, który rozegrał jeden mecz więcej.

Jakby mało mieli problemów, w niedzielę brukowce ujawniły, że lewy obrońca Ashley Cole postrzelił studenta odbywającego staż w centrum treningowym Chelsea. - Zagra we wtorek, nie jesteśmy zadowoleni z tego, co się stało, ale rozmawialiśmy z nim i on również jest zasmucony tą sytuacją - powiedział trener Carlo Ancelotti.

Niespokojnie było również w Manchesterze. W sobotnim meczu z Wigan Rooney podbiegł do pomocnika Jamesa McCarthy'ego i zdzielił łokciem w twarz. Arbiter zdarzenia nie zauważył, ale gdyby sprawą zajęła się federacja, napastnikowi groziłaby dyskwalifikacja na trzy mecze. W poniedziałek działacze ogłosili, że nie ukarzą Rooneya.

Dla wicemistrzów Anglii to świetna wiadomość, bo w niedzielę czeka ich prestiżowy mecz Liverpoolem na Anfield. Gdyby uzbierali do końca tygodnia sześć punktów, będą o krok od mistrzostwa. W tym sezonie zostaną im jeszcze dwa ligowe hity, wyjazdowy z drugim Arsenalem i rewanż z Chelsea w Manchesterze.

Mimo kłopotów faworytem bukmacherów są gospodarze. Za funta postawionego na londyńczyków można zarobić 2,15, zwycięstwo gości warte jest 3,50. Przeciw MU przemawia fatalna forma na wyjazdach. W tym sezonie piłkarze Fergusona z 13 meczów na obcych stadionach wygrali ledwie cztery.

Czołówka tabeli

Wayne Rooney ? uniknie kary

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.