Afera w Premier League. Bo nie wystawił najmocniejszego składu

Kolejna piłkarska afera w Anglii. - Tamtejsi stróże ligowej moralności planują ukarać drużynę Blackpool za decyzję jej trenera, by na mecz z Aston Villą dokonać aż dziesięciu zmian w podstawowej jedenastce. Ian Holloway miał tym samym złamać regulamin nakazujący w każdej kolejce najsilniejszy skład - pisze na swoim blogu Rafał Stec.

W środowym meczu 12 kolejki angielskiej Premier League Aston Villa mierzyła się z Blackpoolem. Gospodarze wygrali 3:2, a na trenera gości Iana Hollowaya po spotkaniu spadła fala krytyki. Chodzi o zmiany jakie dokonał w podstawowej jedenastce, w porównaniu do poprzedniego meczu z Evertonem. Było ich aż 10. Ian Holloway miał tym samym złamać regulamin nakazujący w każdej kolejce najsilniejszy skład. W oryginale brzmi to tak: " In every League Match each participating Club shall field a full strength team ".

Skład wyjściowy Blackpool na mecz z Evertonem:

Gilks - Evatt, Cathcart, Crainey, Eardley, Southern, Adam, Vaughan, Taylor-Fletcher, Campbell, Varney

Skład wyjściowy Blackool na mecz z Aston Villą:

Kingson - Basham, Edwards, Keinan , Carney, Southern, Sylvestre, Euell, Phillips, Harewood , Ormerod

Co ciekawe, w zeszłym sezonie za podobny - a zarazem zupełnie inny, (szczegóły zdarzenia tutaj) wybryk ukarano grzywną Wolverhampton Wanderers. Co ciekawe, identyczny przepis można znaleźć w regulaminie naszej ekstraklasy.

Całe zamieszanie komentuje na swoim blogu Rafał Stec

Intencje, jak się domyślamy, są szczytne. Chodzi o to, by nikt nie korzystał na braku wiary we własne siły u konkurentów, którzy poddadzą się przed meczem ze względów taktycznych - skoro nie mają nadziei na zwycięstwo, to lepiej oszczędzić siły na następną kolejkę, dającą realne szanse na sukces. Szczytne intencje kompletnie rozmijają się jednak ze zdrowym rozsądkiem, bowiem zakładają istnienie podstawowej jedenastki, czyli tworu nieistniejącego lub istniejącego jedynie w teorii. Przecież piłkarz uchodzący za gorszego od lepszego może okazać się lepszy, jeśli będzie zdrowszy, bardziej wypoczęty, głodniejszy gry albo zwyczajnie wyjątkowo zmotywowany (poczuje szansę na zdobycie stałego miejsca w składzie). Przecież piłkarz bywa niekiedy mniej wydajny od kolegi w starciach z przeciwnikiem X, ale w starciach z przeciwnikiem Y, preferującym inny styl, staje się już bardziej wydajny.

Piszę te zdania z zażenowaniem, bo podawanie ich na blogu sportowym - czytaj: podawanie ich wytrawnym znawcom - przypomina trochę objaśnianie fizykowi, dlaczego żarówka świeci. Holloway popełniłby przestępstwo, tylko jeśli powiedziałby podwładnym, że nie muszą walczyć na całego. Niestety, w czołowej lidze świata wybuchła prawdziwa afera. Co więcej, chyba nie zwraca się tam uwagi na faryzejstwo moralistów, którzy po absurdalny regulaminowy zapis sięgają po meczach drużyn średnich lub słabych. Nie grożą "śledztwem" - swoją drogą, chciałbym zobaczyć, jak takie "śledztwo" przebiega - wtedy, gdy mniej doświadczonych graczy wypuszczają na murawę Alex Ferguson czy Arsene Wenger. I czasem za ryzyko płacą utratą punktów. A już szczególnie bezczelnym, ostentacyjnym pogwałceniem reguł powinno się obwołać wystawianie w meczach pucharowych szczeniąt arsenalskich - wiem, że to inne rozgrywki, ale w ich regulaminach również znalazłem obowiązek wystawiania "najsilniejszych jedenastek" (choć w Pucharze Ligi złagodzony zezwoleniem na "wyjątki" uzasadnione "satysfakcjonującymi przyczynami" - to dopiero kuriozum).

Najbrutalniej gra Arsenal Londyn

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.