Premier League. Liverpool z nowym szefem na dnie

Drużyna z Anfield przegrała derby z Evertonem 0:2 i spadła na przedostatnie miejsce.

Kilka dni temu w Liverpoolu doszło do trzęsienia ziemi. Znienawidzeni przez kibiców za doprowadzenie klubu na skraj bankructwa i niedotrzymywanie obietnic (wzmacniania składu i budowy nowego stadionu) amerykańscy właściciele Tom Hicks i George Gillet zostali zastąpieni przez spółkę New England Sports Ventures. Jej właściciel John W. Henry zapłacił za 18-krotnego mistrza Anglii 300 mln funtów. Osiem lat temu Henry kupił drużynę baseballową Boston Red Sox czekającą na mistrzostwo od 1918 r. W czasie jego rządów zdobył już tytuł dwa razy.

Ekonomiści uważają, że NESV nie będzie właścicielem w typie Romana Abramowicza (Chelsea) czy szejka Mansoura bin Zayed al Nahyana (Manchester City), którzy na kluby wydawali pieniądze bez opamiętania.

W sobotę Henry przyjechał do ośrodka Liverpoolu, obejrzał trening, a potem spotkał się z piłkarzami. - Czeka nas dużo pracy, ale mamy dobrą organizację, finanse i naprawdę dobrych strategów - powiedział Henry.

Chyba nawet on nie zdawał sobie sprawy z tego, jak trudne czeka go zadanie.

We wczorajszych derbach Everton od początku nie dopuszczał piłkarzy "The Reds" na własną połowę dzięki intensywnemu pressingowi. Z czasem zaczął też lepiej atakować i po 30 minutach objął prowadzenie. Po przerwie Liverpool nie zdążył jeszcze zagrozić bramce gospodarzy, a już przegrywał 0:2, bo gola strzelił Mikael Arteta. Rozpaczliwe próby strzałów Raula Meirelesa niczego już nie zmieniły, podobnie jak dośrodkowania Joe Cole'a i nieudane dryblingi Fernando Torresa. Steven Gerrard jest cieniem piłkarza sprzed dwóch lat, a jedynym, który nieudolnie próbował kolegów poderwać do walki, był Jamie Carragher. Swoim frustracjom dawał upust poprzez kłótnie z sędzią i przepychanki z rywalami. Choć wciąż nie sposób oceniać pracy trenera Roya Hodgsona, coraz częściej pojawiają się komentarze, że Anglik nie jest w stanie zmienić stylu gry Liverpoolu.

Jedyna optymistyczna wiadomość dla nowego właściciela Liverpoolu jest taka, że może być już tylko lepiej.

Rasistowskie okrzyki na meczu Inter - Cagliari ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.