Carlos Tevez jeszcze do niedawna był podstawowym napastnikiem Manchesteru United. Jednak klub z Old Trafford za blisko 31 mln funtów sprowadził z Tottenhamu bułgarskiego napastnika Dimitara Berbatowa. Wtedy trener Manchesteru coraz częściej zaczął sadzać Argentyńczyka na ławce. Ten rozgoryczony całą sytuacją postanowił opuścić klub. Teraz po raz pierwszy w pełni opowiada swoją historię w Manchesterze.
- Nie wiem jeszcze gdzie będę grał, ale jestem pewien, że nie będzie to Manchester United. Kiedy tutaj przyjechałem, to musiałem jak każdy inny piłkarz walczyć o miejsce w składzie. Mój pierwszy sezon był dobry. Grałem w pierwszym składzie albo wchodziłem z ławki, ale respektowałem to - mówi Tevez.
Argentyńczyk opowiada o kolejnym roku w Manchesterze, kiedy to stał się podstawowym zawodnikiem.
- W trakcie drugiego sezonu, po meczu z Liverpoolem, trener zaczął na mnie stawiać. Kibice bardzo mnie dopingowali. Jakby więc się nie patrzeć, miałem bardzo dobry okres - dodaje Tevez.
Były napastnik Manchesteru podkreśla, że jego złe dni w Manchesterze rozpoczęły się wraz z pojawieniem się Dimitara Berbatowa.
- Nie czułem wsparcia, kiedy podpisali kontrakt z Berbatowem, ponieważ on został zatrudniony na moją pozycję. Sezon wcześniej byłem po Cristiano Ronaldo najskuteczniejszy w drużynie. Zdobyliśmy dwa tytuły. Kompletnie więc nie rozumiem takiego posunięcia władz - opowiada Tevez.
Argentyńczyk nie kryje rozgoryczenia.
- Ferguson powiedział mi, żebym nie przejmował się przyjazdem Berbatowa, ale nie podobało mi się, kiedy coraz częściej sadzał mnie na ławce. Oddałem swoje życie za Manchester! - kończy piłkarz.
W poniedziałek Manchester United otworzy kasę ?