Odkąd Francuz prowadzi Arsenal, w ciągu ostatnich dwudziestu sezonów ani razu nie miała miejsca sytuacja, by Kanonierzy nie ukończyli rozgrywek o mistrzostwo Anglii w pierwszej czwórce. Lokaty te gwarantują grę w eliminacjach lub fazie grupowej Ligi Mistrzów. Sezon 2016/2017 może jednak zakończyć piękną passę londyńczyków.
Po rozegraniu 28 meczów Arsenal jest dopiero szósty w ligowej tabeli i do czwartej pozycji traci aż siedem punktów. Na dodatek zespół czekają trudne potyczki z drużynami plasującymi się na wyższych miejscach - Tottenhamem Hotspur i Manchesterem United.
- Zakończenie sezonu na miejscu w czwórce będzie dla nas wyzwaniem. Dużym, ale nie niewykonalnym. Robię to od dwudziestu lat i zawsze odnoszę wrażenie, że odbiera się to jako nic szczególnego. Nagle ludzie zrozumieli, że nie jest to tak łatwe, jak może się wydawać - powiedział Wenger.
Francuza poparł szkoleniowiec Manchesteru City Pep Guardiola, który stwierdził, że miejsce w czołowej czwórce w Anglii jest warte równie dużo co zdobycie trofeum. - Posłuchajcie Guardioli. On też uważa, że to jest duży sukces - podkreślił trener londyńczyków.
Przyszłość Wengera w Arsenalu stoi pod znakiem zapytania. Część fanów domaga się zwolnienia szkoleniowca i zmian w drużynie. Ostatnie doniesienia "Daily Express" mówią o pozostaniu Francuza na Emirates Stadium na kolejny sezon, ale nie w roli menedżera, a dyrektora. Wenger Arsenal prowadzi nieprzerwanie od 1996 roku.